Na stronie "Dzień Dobry TVN" możemy przeczytać o przypadku amerykańskiej tiktokerki Kass Theaz, która podobno pozwała swoich rodziców „za to, że ją poczęli bez pytania jej o zdanie”. Dalej określa ona swoich rodziców "dawcami życia", a co więcej ma do nich żal, że ci nie skontaktowali się z nią przed jej narodzinami, aby ją zapytać czy ona chce się urodzić.
- Nie wyrażałam zgody na bycie tutaj – stwierdza w nagraniu tiktokerka.
Jak mówi dalej, dla niej największym problemem jest konieczność podjęcia już pracy po osiągnięciu pełnoletności. Kobieta podkreśla, że gdyby tylko o tym wiedziała, to wolałaby nie przychodzić na świata.
Warte zauważenia jest, że Kass Theaz sama jest matką dwójki dzieci, które – jak twierdzi – są adoptowane.
- Wspomniałam w moim ostatnim filmie, że poszłam kupić ubrania dla moich dzieci i wiele osób jest zszokowanych, słysząc, że mam dzieci, biorąc pod uwagę, że pozwałam rodziców za posiadanie mnie bez mojej zgody – powiedziała.
Co tiktokerka radzi przyszłym rodzicom?
Kobieta przekonuje, ze kobiety przed zajściem w ciążę powinny nawiązać kontakt z medium, aby móc się skontaktować z nienarodzonym jeszcze dzieckiem i zapytać go o „zgodę na narodziny”.
Ufff…