Wcześniej Wielka Brytania poinformowała, że na Morzu Czerwonym, w rejonie cieśniny Bab al-Mandab miały miejsce liczne eksplozje oraz atak dronów. W związku z tym statki przebywające na tym akwenie wezwano do zachowania szczególnej ostrożności.

Amerykanie poinformowali następnie, że zaatakowany za pomocą dronów został niszczyciel USS Carney. Nie wskazano, skąd startowały drony. Najprawdopodobniej za atakiem stoją jemeńscy rebelianci Huti, których od dawna na rozmaite sposoby wspiera Iran.

Huti są wspierani przez Iran od wybuchu wojny domowej w Jemenie, co miało miejsce w 2015 roku. Dzięki otrzymywanemu wsparciu, rebelianci w dalszym ciągu trzymają się w walce z siłami lojalnymi wobec prezydenta Jemenu Abd Rabbuha Mansura Hadiego, którego wspiera z kolei międzynarodowa koalicja, w skład której wchodzą m.in. USA i Arabia Saudyjska.

Anonimowy urzędnik USA powiedział, że atak rozpoczął się około godz. 10 lokalnego czasu w Sanie w Jemenie i trwał aż pięć godzin.

Według agencji Reuters, celem rebeliantów Huti miały być okręty izraelskie - Unity Explorer i Number Nine. Załogi tych okrętów miały nie zastosować się do ostrzeżeń.