"Przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński rozpowszechnia absurdalne tezy o Niemczech, które mają wywołać skojarzenia z nazistami. Niemcy przedstawiane są jako kraj równie niebezpieczny jak Rosja. Antyniemiecka nagonka trwa od dłuższego czasu, ale tym razem sprawa jest jeszcze gorsza" - czytamy w komentarzu korespondenta Die Welt Philippa Fritza.

Fritz nawiązał do głośnej wypowiedzi Kaczyńskiego, w której ten oskarżył niemieckie koleje o wyproszenie polskich europosłów z wagonów pierwszej klasy.

"Kaczyński nie przedstawił żadnych dowodów. Nie musiał. Liczy się to, że jego słowa wzbudziły negatywne skojarzenia z napisem „Nur fuer Deutsche” umieszczanym w czasie niemieckiej okupacji na tramwajach, wykluczający Polaków ze środków komunikacji miejskiej i parków. To utrwaliło się w zbiorowej pamięci narodu" - czytamy.

Fritz napisał także, że "narodowi konserwatyści" z PiS, atakując Niemcy, realizują założenia kampanii wyborczej przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi.

Dziennikarz podkreślił, że same Niemcy wydatnie przyczyniły się do pogorszenia atmosfery w stosunkach z Polską. Niemiecka polityka zagraniczna i energetyczna oraz ostrożność w podejściu do wojny na Ukrainie doprowadziły do krytyki Niemiec nawet przez tzw liberalną opozycję.

"Wizerunek Niemiec mocno ucierpiał w polskim społeczeństwie" - czytamy. Zdaniem dziennikarza PiS buduje swoją kampanię polityczną właśnie na spadku zaufania do Niemiec. "Bez tego partia nie posunęłaby się aż tak daleko. Napięte relacje niemiecko-polskie zapewne jeszcze bardziej się pogorszą, gdyż wybory odbędą się dopiero na jesieni 2023 roku" - czytamy.