,,Zbliżają się wybory do Bundestagu. Po nich nowe przywództwo Niemiec – zapewne ponownie Angela Merkel – zakończy okres geopolitycznej pasywności i przejmie z rąk Paryża inicjatywę w reformowaniu Unii Europejskiej. Nadchodzą więc kluczowe lata dla określenia miejsca Polski w Europie, tymczasem ani nie widać planu rozegrania tej batalii, ani myślenia strategicznego na dekadę do przodu. Przeciwnie, polskie państwo brnie w napięcia z UE oraz najsilniejszymi krajami Unii'' - pisze Andrzej Talaga na łamach ,,Rzeczpospolitej''. Dyrektor ds. strategii Warsaw Enterprise Institute i ceniony publicysta bezlitośnie ocenia politykę zagraniczną rządu PiS. 

Talaga wskazuje, że Polska istotnie ma rację co do przyszłego kształtu Unii Europejskiej, ale przeforsowanie naszej wizji to zupełnie inna sprawa.

Niestety, stwierdza autor, zamiast zastanawiać się, jak skłonić Berlin do przychylenia się do naszej koncepcji lub też jak wzmocnić Trójmorze, polskie władze ,,podniecają się rzezią wołyńską i reparacjami wojennymi od Niemiec''. I znowu, pisze Talaga - w obu sprawach Polska ma rację, ale ,,to nie wystarczy'' - bo to, czego nie da się zrealizować, trzeba po prostu odrzucić.

,,Na razie bardziej przypominamy przedszkolaka siadającego do partii szachów, który obraża się, gdy przeciwnik zbije mu pionka lub figurę'' - pisze autor. Tymczasem zamiast ,,grać na emocjach'' musimy umieć ,,grać w chłodną, wyrachowaną politykę, nawet amoralną, byle skuteczną''.

Choć Polska jest skonfliktowana z wieloma krajami, na różnych poziomach, to nadal pozostaje szalenie atrakcyjnym partnerem, pisze Talaga. Decyduje o tym gospodarka, populacja, silna armia.

,,Nikt nie wypycha nas z pierwszego kręgu UE, robimy to sami'' - komentuje autor. Rząd musi przestać w jego ocenie stwarzać wrażenie, jakoby naszym przeicwnikiem były Bruksela i Berlin. ,,Nie - pisze - jest nim wyłącznie Moskwa''. A im więcej mamy wrogów w UE, tym dla Kremla lepiej - nie o to tymczasem nam chyba chodzi, puentuje autor.

mod/rzeczpospolita.pl