Członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji, Sebastian Kaleta krótko, ale mocno podsumował dzisiejsze przesłuchanie męża prezydent Warszawy, Andrzeja Waltza w sprawie kamienicy przy Noakowskiego 16. 

Przesłuchiwany jako strona w sprawie Andrzej Waltz niemal przez całe przesłuchanie zasłaniał się niepamięcią, niewiedzą, brakiem kompetencji ("Nie jestem prawnikiem"- odpowiedział kilkakrotnie na pytania wiceministra Patryka Jakiego, który jest przewodniczącym komisji weryfikacyjnej). Próbował też przerzucać odpowiedzialność na Śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. 

"Czy ma pan dokumenty dotyczące Noakowskiego 16, na których widnieje podpis Lecha Kaczyńskiego?"-zapytał Waltza poseł Jan Mosiński. Przesłuchiwany odpowiedział wówczas, że nie posiada dokumentów z podpisem Lecha Kaczyńskiego. 

Mąż prezydent Warszawy twierdził również, że nie ma żadnej wiedzy o działaniach żony w sprawie Noakowskiego 16. 

"Nie wiem jakie żona przegląda dokumenty w ratuszu, nie wiem jakie dokumenty są w ratuszu"- zeznawał przed komisją.

"Andrzej Waltz w skrócie: nic nie pamięta, nie wie o szmalcownictwie, z żoną nigdy o tym nie rozmawiał, sprawę załatwiali prawnicy"- skomentował na Twitterze członek komisji weryfikacyjnej, Sebastian Kaleta. Jak dodał były rzecznik MS, pamięć Waltza nie w każdej sprawie była tak zawodna:

"Nie zapomniał za to podać numeru rachunku by odebrać swój milion"- podkreślił Kaleta. 

ajk/Twitter, Fronda.pl