„To niestety, pod pewnymi względem przypomina relację Polski z Izraelem, który ma nader niestabilną scenę polityczną. Antypolonizm jest tu kartą w grze” – mówi w rozmowie z „Wprost” doradca prezydenta, prof. Andrzej Zybertowicz, komentując trwający spór pomiędzy Warszawą a Pragą.

Polsko-czeski spór dotyczy kopalni węgla w Turowie. Czeski rząd przekonuje, że kopalnia zagraża dostępowi do wody w regionie Liberca. W związku z tym wniósł skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten w maju nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Oznaczałoby to ogromne zagrożenie dla polskiego bezpieczeństwa energetycznego, w związku z czym Polska nie zastosowała się do decyzji TSUE. Jednocześnie podjęto negocjacje ze stroną czeską. Te jednak wciąż nie doprowadziły do kompromisu, a 20 września TSUE nakazał Polsce płacić 500 tys. euro za każdy dzień pracy kopalni.

Przyznając, że również strona polska popełniła błędy w tym sporze, w rozmowie z „Wprost” prof. Andrzej Zybertowicz podkreśla, iż stanowisko Czech ma związek ze zbliżającymi się w tym kraju wyborami.

- „To niestety, pod pewnymi względem przypomina relację Polski z Izraelem, który ma nader niestabilną scenę polityczną. Antypolonizm jest tu kartą w grze. Społeczeństwo izraelskie dzieli się na tych, co mają wielki sentyment do Polski i tych, którzy żywią do nas urazę”

- ocenił socjolog.

Zaznaczył, że Polska nie może ulec Brukseli.

- „W przypadku Czech to niedobrze, że skłóciliśmy się z bliskim nam kulturowo i handlowo sąsiadem, musimy się dogadać, ale nie możemy ulec unijnemu szantażowi”

- powiedział.

Zwrócił też uwagę na inne kopalnie działające w regionie, których praca nie budzi żadnych protestów oraz na koszty, jakie w związku z zamknięciem kopalni w Turowie ponieśliby Polacy, musząc kupować prąd np. z Niemiec.

kak/Wprost.pl