Bildelberg 2015 rozpoczyna się już w najbliższy czwartek. Tajne obrady grupy, na które nie są wpuszczani dziennikarze, będą trwały cztery dni. Aby ułatwić logistykę spotkania, miting odbywa się niedaleko bawarskiego miejsca obrad grupy G7. Bogacze mają się tym razem spotkać w luksusowym hotelu Interalpen-Hotel Tyrol, niedaleko Elmau.

Podobnie jak w zeszłym roku, na szczycie zabraknie polityków z Polski, nie licząc publicystki – żony marszałka Sejmu – Radosława Sikorskiego. Ostatnim polskim uczestnikiem był, dwa lata temu, minister finansów Jacek Rostowski, który być może sumiennie realizował swoje zadania wyznaczone przez globalną finansjerę, pozbawiając Polaków oszczędności w OFE i podgrzewając kryzys na rynku kredytów hipotecznych.  

Znamienny jest brak na spotkaniu głowy Unii Europejskiej – Donalda Tuska, który jak widać było na migawkach ze spotkania siedmiu najbogatszych krajów świata, został sprowadzony do roli uśmiechającego się manekina.

W tym roku światowa finansjera, politycy, media i lobbyści będący na ich usługach, będą debatować nad kryzysem strefy Euro, bankructwem Grecji, secesją Wielkiej Brytanii, wyborami w USA czy konfliktami zbrojnymi na Bliskim Wschodzie i Ukrainie. Swój udział zapowiedzieli jak zwykle najwyżsi przedstawiciele masonerii (Sutherland, Kissinger).

Celem tego typu spotkań jest nie tylko ustanowienie konsensusu w strategicznych sprawach i uzgodnienie swoich stref wpływu. Lansowana jest także postawa tzw. „suwerenności uczestniczącej”, czyli ograniczania uprawnień państw narodowych na rzecz organizacji międzynarodowych, mająca być zaczynem monopolizowania globalnych ośrodków władzy.  

Wprowadzane są także nowe metody inżynierii społecznej np. na podstawie powszechnie akceptowalnych aktów ponadnarodowych czy zmian kulturowych. Kontrola populacji, gender, walka z chrześcijaństwem, inwigilacja obywateli, wprowadzanie nowych podatków – wszystkie te narzędzia służą globalnej burżuazji do kontrolowania mas. Lansowanie człowieka bezpłciowego, oderwanego od korzeni, pozbawionego tradycyjnych wartości, zorientowanego na działanie według narzuconych schematów i realizującego wyznaczone cele, jest jednym z największych zagrożeń współczesności.

Na tym dorocznym spotkaniu grupy trzymającej globalną władzę znów brakuje polskich akcentów, co świadczy o tym, że nasz kraj nie uczestniczy w kluczowych dyskusjach, a jest jedynie scenografią dla realizacji cudzych interesów.

Tomasz Teluk