Prof. Marek Jan Chodakiewicz w tygodniku "Do Rzeczy" pisze o tym, jak Homo-środowiska święcą w Stanach Zjednoczonych kolejne tryumfy. Ich działania wpisują się w plany utopistów wcześniejszych epok, którzy również chcieli zniszczyć rodzinę i inne filary normalnego społeczeństwa: tradycję, wiarę, patriotyzm i własność prywatną.

Chodakiewicz mówi wprost: „Nic się nie zmieniło w historii USA tak szybko jak podejście do homoseksualizmu. (…) Proces tych zmian opisali moi znajomi, konserwatywni katolicy - ambasador Robert R. Reilly oraz Paul Kengor. (…) Reilly widzi ofensywę gwałcenia prawa naturalnego. Kengor kreśli prostą linię od bolszewickiego sabotażu wolnego świata do małżeństw gejowskich. Argumentują, że szalejącej rewolucji kulturowej chodzi ni mniej, ni więcej jak o zmianę natury człowieka i zniszczenie rodziny jako instytucji”.

I podaje początki ideologicznego ataku na rodzinę: „W XX wieku alternatywny styl życia w sferze obyczajowej wyszedł z rewolucji bolszewickiej w Rosji. Parady nudystów, komuny seksualne, rozwody na życzenie, sex jako szklanka wody, gwałty jako wyraz walki klas czy próby kolektywizacji kobiet były tylko jednym z wielu przykładów niszczenia norm naturalnych przez czerwonych. Stłamszona w latach 30. fala powróciła w USA w ramach rewolucji kontrkulturowej lat 60.” – zauważa prof. Chodakiewicz, zwracając uwagę na powstałą wtedy ideologię wesołkowatą (od angielskiego „gay” – „wesołek”). Głosi ona, że najważniejszym czynnikiem decydującym o wartości człowieka jest jego seksualność. 

„Ideologia ta wywodzi się z filozofii naturalnej Lukrecjusza, wynurzeń markiza de Sade, przemyśleń Jeana-Jacques’a Rousseau, rewolucjonizmu Marksa, nihilizmu Nietzschego oraz bolszewizmu kulturowego w wydaniu psychopatycznych tytanów szkoły frankfurckiej, takich jak Theodor Adorno, Herbert Marcuse i Wilhelm Reich, do których dołączyli ich epigonowie, na czele ze zboczonym Alfredem Kinsleyem i Michelem Foucaultem” –pisze Chodakiewicz. 

„Osoby o homoseksualnej preferencji we władzach Amerykańskiego Związku Psychologicznego doprowadziły do usunięcia homoseksualizmu z listy patologii, następnie przypadłości, a na koniec uznały stan ten za zupełnie normalny” – przypomina CHodakiewicz.

I kończy: „Będziemy dla nich możliwi do zaakceptowania dopiero wtedy, gdy przestaniemy się identyfikować z tradycją, wiarą, rodziną, patriotyzmem i własnością prywatną. Warto o tym wiedzieć. I musimy pamiętać, że najlepszą obroną przed takimi rewolucyjnymi zamachami na naturę jest religia. Wiara daje siłę i argumenty. Wiara daje przeżyć nawet najbardziej szalony duch czasów. Tak było za zaborów, za niemieckiej okupacji, za komuny, no i jest teraz – za liberalnej dyktatury przyjemności w takt marksizmu-lesbianizmu”. 

Źródło: „Do Rzeczy”