Obaj zostali napiętnowani i oskarżeni o pedofilię i wyrządzanie krzywdy niewinnym dzieciom i młodzieży. McCarrick doczekał się osądzenia i został pozabawiony godności kościelnych. Ks. Andrzej Dymer nie doczekał się procesu, który by go oczyścił lub potwierdził jego winę.

- Obie sprawy łączy obłudny klerykalizm, olbrzymie pieniądze, opinia wspaniałego duszpasterza oraz ignorowanie krzywdy rzeczywistych ofiar. Zarówno Kościół amerykański jak i polski żyły w zmyślonym świecie, naznaczonym ingerencją nagiego, brutalnego i osobowego zła. Rozpoczęty wczoraj Wielki Post wzywa wszystkich katolików do wyzbycia się tej iluzji – tak w życiu prywatnym, jak i społecznym – pisze w swoim tekście Konstanty Pilawa na stronie klubjagiellonski.pl

Pisze to w odniesieniu do Środy Popielcowej i Wielkiego Postu, które skłaniają i zachęcają do refleksji i przemyśleń. Odnosi postawy tych dwóch kapłanów do grzechu narcyzmu i samouwielbienia, które charakteryzują się odrętwieniem oraz brakiem empatii i otwarcia na sprawy i uczucia drugiego człowieka.

- Jesteśmy pochłonięci nie tyle sobą, co wyidealizowanym obrazem własnego „ja”. Narcyzm staje się podstawową motywacją stojącą za wszystkimi naszymi działaniami – pisze Pilawa. Przenika więc nasze relacje w pracy, rodzinie oraz relacjach intymnych.

Finalnie, jedyne co się liczy, to tworzenie własnego wyidealizowanego wizerunku – dodaje.

Posypanie głowy popiołem – jak zauważa – powinno nas z tego odrętwienia, tej iluzji otrząsnąć i pozwolić nam zdjąć maski, które w dobie pandemii najczęściej są internetowe.

Porównuje zmarłego ks. Dymera do bohatera powieści Oskara Wilde’a p.t. Portret Doriana Graya. 

- Tytułowy bohater to niewinny młodzieniec, którym zachwyca się pewien malarz i portretuje Doriana. Ten z czasem staje się amoralnym hedonistą, starzeje się, ale fizyczne oblicze się nie zmienia – czytamy w tekście. Wszystkie jego grzechy są zaś oddawane na zmieniającym się obrazie. Portret niejako pochłania skutki moralnego zepsucia, a bohater w rzeczywistym świecie mimo upływu kilkudziesięciu lat nadal wygląda jak 19-latek. Wszyscy ludzie wokół niego widzą nihilizm i sybarytyzm Doriana, a jednak ulegają jego urokowi i osobistym talentom – pisze Pilawa.

Krytykuje, podobnie jak ks. Isakowicz-Zleski, opieszałość sformalizowanych instytucji Kościoła, a w tym przypadku kurii szczecińskiej, która zwlekała z podjęciem działań przez 25 lat.

Z kolei były już kardynał McCarrick „w zakrytych dla świata murach seminarium ex kardynał zezwalał na wszystko, czego zakazywał Kościół. Imprezy zakrapiane alkoholem przy suto zastawionym stole połączone z homoseksualnymi orgiami, a uczestniczący w nich duchowni nazajutrz jak gdyby nigdy nic nawzajem dawali sobie rozgrzeszenia, sprawowali Mszę świętą, świętokradczo przyjmując i rozdając Eucharystię” - wyjaśnia Konstanty Pilawa.

Ksiądz Dymer z kolei miał zmysł biznesowy, przejmował publiczne nieruchomości i grunty, pozyskując środki na ich utrzymanie i remonty. To najprawdopodobniej powodowało, że inni hierarchowie byli zaślepieni jego działaniami, którymi krzywdził dzieci i młodzież, a kierownictwo kierowanych przez niego instytucji „ułatwiało kapłanowi molestowanie seksualne dzieci i młodzieży”.

Porównanie McCarricka z Dymerem nazywa nawet „demonicznym teatrem absurdu”. Ci, którzy mieli być wzorem i opiekunami, „demolowali psychikę swoich podopiecznych – zamiast nawracać, gwałcili”.

 

mp/klubjagiellonski.pl