W piątek były gwiazdor TVN spowodował wypadek swoim BMQ X6M, uderzając autem w jeden z pachołków rozdzielających jezdnie. Kamil D. był pod wpływem alkoholu. 

Jak zeznawali świadkowie, dziennikarz "ledwo trzymał się na nogach". Kamil D. przebywa w komisariacie w Piotrkowie Trybunalskim. Miał wyjść w sobotę po południu, a w obecności swojej prawniczki miał złożyć zeznania w związku z kolizją. Jak donosi portal fakt, dziennikarz tego nie zrobił.

- Dziennikarz wciąż nie może tego zrobić ze względu na swój stan. By zeznawać, musi być bowiem całkowicie trzeźwy. - informuje tabloid

Dziennikarz sam nie odbierze swojego auta z policyjnego parkingu, ponieważ stracił prawo jazdy.

Z kolei "Super Express" informuje, że Kamil D. jechał po pijaku znad morza aż do Katowic. W internecie pojawiają się przypuszczenia, że D. mógł jechać w takim stanie przez wiele godzin.

 

bz/fakt.pl