- Najpierw pani premier mówi o zamarzniętych kiblach, a takim językiem kobiety nie mówią, a potem, że pociągi się spóźniają, bo "sorry, taki mamy klimat" - opisał działalność publiczną wicepremier Elżbiety Bieńkowskie europoseł Ryszard Czarnecki. -To jest niepoważne i tak nie wolno mówić politykowi rządzącej partii - ocenił polityk.

W wywiadzie udzielonym "Super Expressowi" europoseł PiS zaznaczył również, że nie zamierza przepraszać za nazwanie wicepremier Bieńkowskiej lalką Barbie. Choć nieco przewrotnie przyznaje, że przesadził.

- Wypowiedź pani premier była dyskwalifikująca. Ale tak, przesadziłem i chciałbym publicznie przeprosić: doszły mnie pewne sygnały z otoczenia lalki Barbie, że poczuła się ona urażona porównaniem jej do pani premier. Przepraszam więc lalkę Barbie. A pani Bieńkowska dalej będzie strzelać PO gole samobójcze - niespecjalnie się tym jednak martwię - przyznał Ryszard Czarnecki.

Ab/dziennik.pl/se.pl