Wczoraj wieczorem doszło do porozumienia pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim i Jarosławem Gowinem. Prezesi partii koalicyjnych wypracowali kompromis w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce. Wcześniej Gowin sprzeciwił się partii rządzącej, a media donosiły o planach, w których opozycja chce go wykorzystać do obalenia polskiego rządu. Teraz te medialne doniesienia się potwierdzają. Sam Włodzimierz Czarzasty przyznał, że opozycja chciała dzięki Jarosławowi Gowinowi „rozwalić rząd PiS”.

Opozycyjny plan doprowadzenia do rządów mniejszościowych PiS się nie powiódł. Dziś rano rozgoryczony szef SLD Włodzimierz Czarzasty potwierdził, jakie rzeczywiście opozycja miała zamiary w związku z Jarosławem Gowinem:

-„Naiwni są ci, którzy myśleli, że dogadają się z Gowinem i osiągną następujące cele: po pierwsze miała być odrzucona dzisiaj ustawa o głosowaniu korespondencyjnym dzięki Gowinowi. Nie została odrzucona. Po drugie miały być przesunięte o rok wybory, bo Gowin to obiecał. Nie zostały przesunięte. Po trzecie, miał być wprowadzony stan klęski żywiołowej. Nie został wprowadzony. Po czwarte Gowin miał być marszałkiem Sejmu. Nie został marszałkiem Sejmu. Gowin miał gwarantować rozwalenie rządu PiS. Nic się takiego nie stało. Tak kończą się rozmowy z Gowinem”.

Okazuje się, że wybory prezydenckie były dla opozycji jedynie pretekstem do rozbicia sejmowej większości, w czym chciano się posłużyć liderem Porozumienia. Donosiły o tym wcześniej media. Dorota Kania pisała 27. kwietnia w „Gazecie Polskiej Codziennie”:

-„Kto stoi za Jarosławem Gowinem? Czy tylko ego czy coś a raczej ktoś? Po analizie jego działań z ostatnich tygodni, po przeciekach do mediów można przypuszczać, że jest to zorganizowana akcja, której celem jest osunięcie Zjednoczonej Prawicy od władzy i zablokowanie zmian w sądownictwie”.

Na szczęście liderzy Zjednoczonej Prawicy w porę ten opozycyjny scenariusz uniemożliwili.

kak/niezależna.pl