- Waży 20 ton. Ma ok 30 m. Jest fragmentem chińskiej rakiety, nad którą naukowcy utracili kontrolę. Błądzi sobie po orbicie z pręd. 25 tys. km/h. Spadnie najprawdopodobniej w sobotę. Niestety nie da się przewidzieć gdzie. Fajnie, że już się tak ciepło robi. I wirus w odwrocie – tak pisał na Twitterze kilka dni temy jedne z internautów.

Agencja Associated Press informowała wtedy, że od olbrzymiej chińskiej rakiety kosmicznej o nazwie Długi Marsz 5B oderwał się ogromny jej fragment. Lot rakiety w kierunku ziemi był niektorolowany i według obliczeń miał spaść najprawdopodobniej w sobotę. Problemem był to, że nie bardzo było wiadomo … gdzie ta część spadanie na ziemię.

W ubiegły czwartek rakieta Długi Marsz 5B wyniosła na orbitę „jeden z kluczowych modułów planowanej chińskiej stacji kosmicznej Tiangong („niebiański pałac”)”. Okrążała ona Ziemię raz na 90 minut i leciała na tyle szybko, że agencje kosmiczne nie były w stanie przewidzieć, gdzie i kiedy dokładnie wejdzie w atmosferę.

Według obliczeń amerkańskiego ministerstwa obrony upadek części chińskiej rakiety miał nastąpić w sobotę, a Pentagon stwierdził, że określenie dokładnego miesce wjścia w atmosferę Ziemi będzie możliwe do ustalenia na kilka godzin przed tym zdarzeniem.

- Część Long March 5B (Długi Marsz) ponownie weszła w atmosferę o godzinie 10:24 czasu pekińskiego (02:24 GMT) i wpadła do Oceanu Indyjskiego , na zachód od archipelagu Malediwów. Większość szczątków spłonęła w atmosferze - poinformowało chińskie biuro inżynierii kosmicznej.

mp/pap/polsatnews.pl/twitter/tysol.pl