Poseł PiS i członek sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold, Marek Suski, mówiąc na antenie Telewizji Republika o pracach komisji, w kontekście środowego przesłuchania byłych dziennikarzy "Wprost", w ostrych słowach wypowiedział się na temat przewodniczącego Rady Europejskiej i byłego Premiera RP, Donalda Tuska.

"Gdyby to nie był premier i gdyby nie był prominentną postacią opozycji bronionej przez Unię Europejską, gdyby to nie zostało odczytane jako niedemokratyczna walka polityczna to tutaj powinny być już jakieś poważniejsze działania wobec Donalda Tuska."- powiedział polityk Prawa i Sprawiedliwości. Jakie działania miał na myśli?

"Właściwie powinien się już nazywać Donald T., ale ponieważ jest „Królem Europy” to gdyby prokuratura tak zadziałała to w całej Europie by już powiedzieli, że tutaj jest dyktatura"- podkreślił Suski. 

Odnosząc się do przesłuchań Sylwestra Latkowskiego i Michała Majewskiego, poseł podkreślił, że członkowie komisji nie mają już najmniejszych wątpliwości, że Marcin i Katarzyna P. byli klasycznymi "słupami", za którymi stali znacznie potężniejsi mocodawcy. 

To właśnie mocodawcy małżeństwa "zainwestowali pieniądze, swoje zarobili, są z boku i kierują wszystkim gdzieś zza kulis”- podkreślił członek komisji śledczej. 

Marek Suski zwrócił również uwagę, że za rządów Donalda Tuska służby pozwalały P. do końca wyprowadzać pieniądze z parabanku, choć sam ówczesny szef rządu wiedział, że spółka Amber Gold jest oszustwem. Polityk przypomniał tu zeznania Michała Tuska, który przyznał, że ojciec ostrzegał go przed współpracą z Marcinem P. Oznacza to- podkreśla poseł Suski- że Donald Tusk kłamał, mówiąc, że o piramidzie finansowej dowiedział się dopiero z notatki ABW. 

"Mieliśmy premiera kłamcę, który ostrzegł syna a nie ostrzegł Polaków"-podsumował członek sejmowej komisji śledczej, którego zdaniem, gdyby Tusk nie tylko ostrzegł syna, ale również zajął się całą sprawą, być może udałoby się zapobiec tej aferze.

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl