Jest możliwe, co więcej mam wrażenie, że właśnie ten wariant testuje się na zapleczu z udziałem czynników sprawczych. Za stary jestem na szukanie tanich sensacji, nieskromnie też dodam, że „umiem coś tam, coś tam” i dlatego nie muszę sięgać po prymitywne „PILNE”! Po prostu obserwuję, co się dzieje i nie wiedzę przypadku tylko znaki. Dwa kolejne sondaże zamówione przez media dalekie od sympatii do PiS pokazują, że Kidawa-Błońska nie jest w stanie przekonać do swojej kandydatury nawet wyborców PO. Jeden sondaż daje jej 22%, drugi 25% i nim przejdę do tytułowego sedna, warto podkreślić w jakim czasie Kidawa-Błońska notuje tak fatalne wyniki.

 

Od kilku tygodni trwa medialne trzęsienie ziemi, oczywiście są to klasyczne burze w szklance wody, jak palec Lichockiej, onkologia, „pogryzienie wyborcze”, no i jeszcze wraca koronawirus. Andrzeja Dudę razem ze sztabem atakowano ze wszystkich stron, nie zabrakło też „przełomów”, bo przecież Polacy nienawidzą propagandy TVP i nie wybaczą, że 2 miliardy nie pójdą na onkologię. Nic z tych rzeczy! Onkologię „opozycja” przegrzała, co nie było trudne, samo poruszenie tego tematu w tak obrzydliwym populistycznym stylu, nie mogło się spotkać ze społeczną sympatią. Tutaj też badania są bezlitosne, zdecydowana większość Polaków nie chce grania onkologią w kampanii wyborczej. Cała reszta „burz” okazała się jeszcze mniej istotna, pomimo olbrzymich wysiłków zapowiadaczy złej pogody. Plan na start kampanii Kidawy-Błońskiej był prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, odpalić po raz setny wojnę POPiS-ową i zmarginalizować wszystko na lewo od PO.

Z planu pozostała kupka gruzów, a Kidawa-Błońska nie tylko nie przejęła wyborców konkurencji, ale straciła wyborców PO. Gorzej być nie może? Otóż może i właśnie o tym zaczynają myśleć zakulisowi macherzy, którzy testują „Władka”. We wspomnianych badaniach Kosiniak-Kamysz albo idzie łeb w łeb z Andrzejem Dudą w II turze wyborów albo z nim wygrywa. Kidawa-Błońska przegrywa w obu i to musi wywołać odpowiednią refleksję, tym bardziej, że z obozu PiS też płyną jednoznaczne sygnały: „naszym marzeniem jest wygrana w I turze, ale jeśli będzie II, to poprosimy o Kidawą-Błońską”. Wszystkie racjonalne oceny i rozsądne argumenty przemawiają na rzecz Kosiniak-Kamysza, który łączy w sobie dwie niebezpieczne dla Andrzeja Dudy cechy. Po pierwsze jest w stanie skupić prawie cały elektorat antypis, na zasadzie wszyscy, byle nie Andrzej Duda. Po drugie może odebrać kawałek elektoratu Andrzeja Dudy, szczególnie ten „pokukizowy”. Jest jeszcze trzeci atut Kosiniaka-Kamysza, którym jest świeżość.

Zdaje sobie sprawę, że ostatnie zdanie mogło wywołać uśmiech, ale trzeba je właściwie rozumieć. Świeżość polega na tym, że po raz pierwszy do 2005 roku walka toczyłaby się nie pomiędzy PO i PiS, czym wszyscy są zmęczeni, ale pomiędzy PiS i „nową siłą”. Taka sytuacja musiałaby nadać kampanii dynamiki z elementami wymakającymi się spod kontroli. Sztab Andrzeja Dudy z całą pewnością ma kilka wariantów na walkę z Kidawą-Blońską, ale nie z Kosiniakiem-Kamyszem. Wszystko, gdzie nie spojrzeć układa się pod Kosiniaka-Kamysza i tylko jedna przeszkoda blokuje nagły zwrot akcji. PO nie może sobie pozwolić na utratę pozycji lidera opozycji, to byłby koniec tej formacji. Nie bardzo mogą sobie też na to pozwolić media, „eksperci” i „autorytety”, jawne uruchomienie takiej pokerowej zagrywki to prawdziwa rewolucja, przewrót na politycznej scenie. Mało prawdopodobne, że do czegoś podobnego może dojść, ale istnieją inne metody.

 

Wystarczy odpowiednio pokazywać Kosiniaka-Kamysza i zaangażować Internet, aby jego notowania poszły w górę. Dokładnie to samo zrobiono z Kukizem, który uzyskał 20% poparcia. Jeśli Kidawa-Błońska będzie zaliczać kolejne wpadki, co jest więcej niż pewne, to zakulisowi macherzy zostaną zmuszeni do wsparcia Kosiniak-Kamysza. Przy spadkach notowań kandydatki PO i przy katastrofie wizerunkowej, wsparcie Kosiniaka-Kamysza przestaje być pokerową zagrywką i staje się ostatnią nadzieją na pokonanie Andrzej Dudy. Samo wdrożenie planu na szczęście nie gwarantuje sukcesu, mało czasu, mało środków, dlatego idealnym scenariuszem byłoby podniesienie notowań Kosiniaka-Kamysza kosztem Kidawy-Błońskiej, która z wynikiem 19% wchodzi do drugiej tury. Tak czy siak w interesie Andrzeja Dudy jest ostrożne wspieranie Kosiniaka-Kamysza również po to, żeby nie zrażać jego elektoratu, który zdecyduje o zwycięstwie w II turze.

 

Matka Kurka/Kontrowersje.net