W swoim programie "Geopolityczny tygiel" politolog i historyk, dr Jerzy Targalski skomentował m.in. konferencję w Jerozolimie, która poświęcona była sytuacji w Syrii. 

"25 czerwca spotkali się doradcy ds. bezpieczeństwa: Nikołaj Patruszew reprezentował Putina, John Bolton Trumpa a Meir Ben-Shabbat Netanjahu. Obradowali oni w Jerozolimie na temat sytuacji w Syrii przede wszystkim. Oczywiście panował strach podniecany jeszcze przez partię rosyjską w Polsce, jak to zaraz się Rosja z Ameryką dogada i wszelkie możliwe nieszczęścia na Polskę spadną."- podkreślił publicysta. Jak jednak zauważył Targalski, konferencja de facto zakończyła się fiaskiem. 

"Patruszew jasno stanął w obronie Iranu, stwierdził że Iran jest bardzo potrzebny, odgrywa bardzo pozytywną rolę w Syrii, co więcej potwierdził wersję irańską, że ów dron amerykański został zestrzelony nad terytorium irańskim, więc Irańczycy mieli do tego prawo. Także nie doszło do żadnego porozumienia"-zaakcentował politolog. 

"Jedynie Netanjahu przy okazji tej wizyty stwierdził do Patruszewa, że Izrael zrobi wszystko, by powstrzymać Iran przed uzyskaniem broni jądrowej. Można to traktować jako swojego rodzaju ofertę wobec Rosji: wy powstrzymujecie Iran a my zrobimy co chcecie i to oczywiście źle wróży Polsce, ale sama konferencja zakończyła się niczym, gdyż do żadnego porozumienia nie doszło"-mówił dr Jerzy Targalski w Telewizji Republika. 

"Jednocześnie w stadku rosyjskim mamy tutaj konflikty i kłopoty, ponieważ właśnie rozpoczęły się walki między oddziałami tureckimi a jednostkami Asada w Syrii. Chodzi o to, że Asad chce odzyskać prowincje Idlib a Turcy nie chcą oddać nad nią kontroli, ale po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją taką, w której regularne wojska tureckie walczą z regularnymi oddziałami syryjskimi"-wskazał historyk. Jak zauważył, nie można zatem mówić o zmianie status quo, gdyż oddziały irańskie pozostaną w Syrii. 

"Jednocześnie w Bahrajnie obradowała konferencja państw muzułmańskich, która została zbojkotowana przez stronę palestyńską a Izrael nie został zaproszony ze względów propagandowych. Na tej konferencji obradowano na temat Planu Kushnera, który jest częścią tzw. dealu stulecia. To znaczy w tej chwili ujawniono już dokładnie, wiemy jakie są propozycje Kushnera dotyczące gospodarki, natomiast część polityczna ma być opublikowana po 17 września, czyli po wyborach w Izraelu. Plan Kushnera został oczywiście odrzucony przez stronę palestyńską, ponieważ koncentruje się on na pomocy gospodarczej i inwestycjach ekonomicznych, które spowodowałyby, że tak naprawdę organizacje palestyńskie utraciłyby legitymizacje i bazę wyborczą"-wskazał naukowiec. Targalski wymienił, jakie rozwiązania są przewidziane w planie Kushnera. 

"Przede wszystkim przewiduje, że Palestyńczycy zaczną być traktowani jak ludzie. Kushner zakłada, że uda się zebrać 50 miliardów dolarów na inwestycje w Egipcie, Jordanii, Libanie oraz na terytorium palestyńskich w Gazie i na Zachodnim Brzegu. Przy czym tak naprawdę miałyby te pieniądze pochodzić od bogatych państw muzułmańskich, czyli przede wszystkim z Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale także mówi się o dobrowolnych datkach ze strony państw azjatyckich, europejskich. Mam nadzieję, że Polska nie będzie żadnych dobrowolnych datków przeznaczała na ten cel"-stwierdził. Historyk wskazał, że próżno szukać deklaracji co do konkretnych sum podczas konferencji w Bahrajnie.

"Gdyby się udało jednak zebrać te 50 miliardów, to 27,5 miliarda poszłoby na inwestycje w strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu a pozostałe pieniądze przeznaczone: 9,1 mld na inwestycje w Egipcie, przede wszystkim na Półwyspie Synaj, w strefie granicznej z Gazą, dalej 7,4 miliarda na inwestycje w Jordanii i 6 miliardów na inwestycje w Libanie, który z terytorium palestyńskim nie graniczy, ale w Libanie pozostają uchodźcy palestyńscy, których oczywiście Libańczycy chcieliby się pozbyć. Dodatkowo 5 miliardów miałaby kosztować autostrada, która połączyłaby Strefę Gazy z Zachodnim Brzegiem, przy czym 40 kilometrów przechodziłoby przez terytorium Izraela"-skomentował dr Targalski. Jak tłumaczył politolog, inwestycje miałyby polegać, na początek na budowie fabryki odsalania wody, tak, aby w Strefie Gazy wody było więcej. 

"Fabryka miałaby kosztować 590 milionów dolarów i inwestowano by w wodę, ziemię i zakłady produkcyjne. Przy czym tutaj sprawa najważniejsza, trzeba pamiętać, że tak naprawdę przecież Izraelczycy blokują Palestyńczykom dostęp do wody i generalnie blokują łączność między Strefą Gazy a Zachodnim Brzegiem oraz w ramach Zachodniego Brzegu, bo Zachodni Brzeg to nie jest całe terytorium Autonomii Palestyńskiej. Ta Autonomia Palestyńska jest o wiele mniejsza. Zachodni Brzeg jest podzielony na trzy strefy: A, B i C i tak naprawdę te obszary Autonomii Palestyńskiej to są takie wyspy na całym obszarze Zachodniego Brzegu, który jest kontrolowany przez armię izraelską i osiedla izraelskie mają świetne połączenia drogowe z terytorium Izraela natomiast wioski i miasteczka arabskie są izolowane. Realizacja tego planu oznaczałaby kompletną zmianę, zniesienie blokad na drogach i zbudowanie całej infrastruktury drogowej na Zachodnim Brzegu"-podsumował publicysta.

yenn/Telewizja Republika, Fronda.pl