Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: Marcin i Katarzyna P. mają w przyszłym miesiącu zeznawać przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Czego możemy się spodziewać, jakie światło rzuci to na jedną z największych afer rządów PO-PSL? Dość interesującą, choć może mało zaskakującą rzecz powiedział na ich temat były wiceszef KNF, zeznając ostatnio przed komisją śledczą

Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy: Przede wszystkim chyba dla nikogo, kto interesował się sprawą Amber Gold, nie był tajemnicą fakt, że Marcin P. i jego żona nie są architektami tego wielomilionowego przekrętu. Niestety, problem w tym, że brakuje materiałów, które potwierdzałyby tezę wiceszefa Komisji Nadzoru Finansowego, którą przedstawił podczas ostatnich zeznań. Mógłbym dodać, że skoro dotychczas ani Marcin P., ani jego żona nie powiedzieli nic interesującego, to szczerze mówiąc nie wiem, czy możemy liczyć na to, że przed komisją śledczą wyznają prawdę i opowiedzą o ludziach, od których byli zależni; o tych, którzy zlecili im przeprowadzenie tej wielkiej operacji. Właśnie tak należy bowiem nazwać całą sprawę Amber Gold: wielka operacja, w której dużą rolę odegrały służby specjalne.

Wiceszef KNF mówił podczas zeznań, że Donald Tusk, będąc premierem, niezbyt interesował się wyjaśnieniem tej sprawy.

Proszę pamiętać, że zgodnie z przepisami nadzór nad rynkiem finansowym ma właśnie Komisja Nadzoru Finansowego. Rola Donalda Tuska w aferze Amber Gold jest enigmatyczna i zadziwiająca, jeśli przypomnimy sobie, w jakim trybie dowiedział się o całej sprawie. Przypomnijmy o taśmach „Wprost” i rozmowie Marka Belki z Bartłomiejem Sienkiewiczem. W rozmowie z ówczesnym szefem MSW ze strony Marka Belki padają słowa, z których wynika, że informował Donalda Tuska, że z Amber Gold wyniknie wielka afera. Myślę, że kluczowe jest to, jak wówczas zareagował Tusk, ale przede wszystkim- kiedy dowiedział się o całej sprawie. Fakt, że mogło dojść do zaniechania różnego rodzaju formalnych działań ze strony Kancelarii Premiera jest o tyle zaskakujący, że Donald Tusk niemal od początku sprawowania funkcji premiera miał pewną niechęć do służb specjalnych, właśnie tych, które w tej sytuacji powinny odegrać kluczową rolę i wyjaśnić sprawę Amber Gold. Nadzór nad tymi służbami został scedowany najpierw na Pawła Grasia, później na Jacka Cichockiego i wreszcie- Bartłomieja Sienkiewicza. Zamiast zajmować się ochroną bezpieczeństwa państwa i obywateli, służby te zajmowały się ochroną własnych, prywatnych interesów. W efekcie wybuchła afera Amber Gold. Myślę, że Donald Tusk po prostu nie chciał o tych sprawach wiedzieć, być może bał się służb specjalnych, zresztą, tak jak już powiedziałem, odkąd został szefem rządu, nie był zbytnio zainteresowany nadzorowaniem tego bardzo istotnego sektora państwowego.

Wyszliśmy od afery Amber Gold, Pan wspomniał o aferze podsłuchowej, która w znacznym stopniu mogła przyczynić się do utraty władzy przez PO-PSL. To była afera na szczycie. Tymczasem również i samorządy zarządzane przez PO nie są wolne od afer. Wystarczy wspomnieć chociażby o Warszawie. Czy to taka „soczewka” odbijająca rządy tej ekipy?

Afera podsłuchowa i afera Amber Gold to dwa symboliczne skandale, jednak za rządów Platformy było ich znacznie więcej. Wystarczy przypomnieć sprawę polskich stoczni, które rząd Donalda Tuska, rękoma Aleksandra Grada, chciał sprzedać bliżej nieokreślonemu inwestorowi reprezentowanemu przez handlarza bronią z Libanu. Trudno dziś wymienić wszystkie afery rządów PO i wreszcie, po reformie prokuratury ktoś zaczął się tymi sprawami interesować. Tych wątpliwości jest jednak tak dużo, że aferę w samorządach rozpatrywałbym bardziej pod kątem kolejnych sytuacji, które miały miejsce pod rządami ludzi PO. Trzeba jednak pamiętać, że nie tylko ludzie Platformy w samorządach są zamieszani w duże afery. Są to również politycy z partii, która tworzyła koalicję z Platformą, a więc PSL. Także przedstawiciele tego ugrupowania od lat „rozdają karty” w samorządach.

Może reforma samorządowa proponowana przez PiS mogłaby pomóc ukrócić tego rodzaju patologie? Zwłaszcza, że wśród propozycji znajduje się zapis o dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast

Dziś nie ma tak naprawdę żadnej złotej recepty na przeciwdziałanie przestępstwom urzędniczym, przestępstwom „białych kołnierzyków”. Reformy mogą jedynie albo poprawić, albo utrudnić działanie, zarówno jeśli chodzi o same działania przestępcze prowadzone przez osoby chcące okradać skarb państwa, jak i wyjaśnianie tych przestępstw. Żadna reforma nie będzie więc złotym środkiem na wszystko. Reformę samorządową proponowaną przez PiS rozpatrywałbym raczej jako działanie, które już od dłuższego czasu powinno mieć miejsce. Jaki będzie przebieg tych zmian i jakie będą efekty? To pokaże dopiero przyszłość, jednak ostatnie wydarzenia na pewno pokazują, że zmiany są potrzebne. A jak one powinny wyglądać? Potrzeba tu głębszej analizy, tak aby „nie wylać dziecka z kąpielą”.

W jakim kraju żyliśmy za czasów rządów PO-PSL? Afera taśmowa wybuchła krótko po hucznym świętowaniu „25 lat wolności”...

Na pewno w kraju, który stanowił pewnego rodzaju Eldorado dla przestępców. Przykładem była zmiana kodeksu postępowania karnego, który stał się bardzo na rękę wszystkim, którym zależało na grabieniu państwowego majątku. Myślę, że możemy wymienić kilka osób będących symbolem kraju rządzonego przez PO-PSL. Mam nadzieję, że Donald Tusk zjawi się na posiedzeniu komisji i odpowie na wszelkie trudne pytania. Tego samego oczekiwałbym po Hannie Gronkiewicz-Waltz, która prezydentem stolicy jest już dość długo, podobnie jak część włodarzy różnych miast od wielu lat sprawujących swoją funkcję. Mam nadzieję, że prezydent Warszawy weźmie tę odpowiedzialność jednak na siebie, bo nawet jeśli nie ona bezpośrednio funkcjonowała w tym przestępczym procederze, to jako prezydent Warszawy w pewnym sensie ponosi odpowiedzialność za to, co działo się w stołecznym ratuszu. A odpowiedzialność w przypadku urzędników państwowych i polityków jest dwojaka: po pierwsze- działania stricte kodeksowe, po drugie- odpowiedzialność polityczna. I na pewno taką odpowiedzialność- polityczną- Hanna Gronkiewicz-Waltz powinna ponieść za aferę reprywatyzacyjną.

Bardzo dziękuję za rozmowę.