W czasie kryzysu spowodowanego epidemią koronawirusa dwie najważniejsze gospodarki świata nie rezygnują z wymierzania przeciwko sobie kolejnych działań. Po dwuletniej wojnie handlowej, teraz Stany Zjednoczone planują przestać regulować amerykańskie zobowiązania wobec Chin. Ewentualną wojnę zadłużeniową pomiędzy dwoma gigantami odczuje osłabiona koronawirusem gospodarka całego świata.

Część kongresmenów namawia prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa do rozpoczęcia wojny zadłużeniowej z Chinami, która dla całego świata może wiązać się ze znacznie poważniejszymi konsekwencjami niż zakończona 15 stycznia br. dwuletnia wojna handlowa pomiędzy tymi mocarstwami. Wszystkie gospodarki świata są powiązane z Chinami bądź Stanami Zjednoczonymi. Oba te państwa łącznie tworzą 40 proc. światowego PKB.

Rozmiar nowej wojny, którą planuje część amerykańskich kongresmenów, byłby najpewniej nieporównywalnie większy od tej dopiero co zakończonej, którą odczuł cały świat. Jej skutki będą spotęgowane o skutki trwającego wciąż na świecie zamrożenia gospodarki spowodowanego koronawirusem.

Waszyngton ma w Chinach zaciągnięty dług o wysokości ponad biliona dolarów. Pekin wobec decyzji o jego niespłacaniu nie mógłby pozostać obojętny. Taka decyzja USA wywołałaby światowe skutki, które trudno przewidzieć.

Powodem, jakim kongresmeni argumentują swój pomysł jest to, ze ich zdaniem Chiny ukrywały problem rozprzestrzeniania się koronawirusa, w ten sposób zachowując się jak wróg a nie jak przyjaciel.

kak/ PCh24.pl