Portal Fronda.pl: Wczoraj do sieci trafiły nagrania monitoringu z sytuacji sprzed roku, w której uczestniczył Przemysław Wipler. Z początku, opinia publiczna nie dawała zbyt wielkiej wiary słowom posła, który przekonywał, że został bezprawnie zaatakowany i pobity przez policjantów. Jednak po ujawnianiu nagrań komentarze są bardziej jednoznaczne – policjanci dopuścili się nadużyć. Pamiętam, że w rozmowie z naszym portalem rok temu stawał Pan w obronie funkcjonariuszy. Jakie są dziś pańskie pierwsze odczucia po obejrzeniu nagrań z monitoringu? Czy dziś jest Pan w stanie uwierzyć w wersję posła Wiplera?

Dariusz Loranty: Na nagraniu widzimy szarpiących się dwóch mężczyzn, jednego z nich policjantka bije pałką. Wiemy, że jeden z nich to parlamentarzysta, a wobec drugiego funkcjonariusze podjęli interwencję. Formuła przekazu, zaczynającego się w tym momencie, jest z gruntu fałszywa. Przecież zdarzenie miało początek w zupełnie innymi miejscu! Przypomnę też, że to posłowie nadają uprawnienia do używania pałki i wskazują zakres jej użycia. Trzeba panom Wiplerowi, Biedroniowi i Protasiewiczowi, tysiące razy powtarzać, że to oni wskazali zakres użycia pałki. Interwencja policji w każdym kraju, również w Polsce, polega na regulacji pewnych sytuacji, jakie zachodzą pomiędzy jednym a drugim obywatelem, do jakiej zostali wezwani policjanci. W omawianej sytuacji, inny obywatel, czyli pan Wipler, włączył się do podejmowanej przez funkcjonariuszy interwencji, a nie miał takiego prawa. Przypomnę, że polskie warunki pracy nie przewidują czegoś takiego, jak udział trzeciej osoby, będącej jeszcze pod wpływem alkoholu, w decydowaniu o tym, co wolno, a czego nie wolno policjantom. Od oceny pracy policjanta i przekroczenia przez niego uprawnień jest przełożony, prokurator i sąd. Polska jest tym krajem w UE, pomijając Rumunię i Bułgarię, gdzie statystycznie najwięcej policjantów jest odsuwanych z pracy za nieprawidłowości w jej wykonywaniu.

Czyli jednym słowem, nadal uważa Pan, że poseł Wipler wkładał nos w nieswoje sprawy?

W trakcie podejmowanej przez policjantów interwencji nie wolno przeszkadzać. Możemy zgłosić, jeśli jesteśmy trzeźwi, że po wylegitymowaniu i spisaniu naszych danych, podejmiemy się opieki nad osobą nietrzeźwą i ją odprowadzimy do domu. Taka formuła jest przyjęta. Nie przekazuje się jednak pijanego osobie pijanej. Policjanci nie mają takiego prawa! Oni nie są sędziami, to wykonawcy, kombinerki w rękach prawa.

Poseł Wipler się jednak wtrącił. Czy to wystarcza, aby usprawiedliwić użycie względem niego pałki?

Użycie pałki, jakkolwiek wyglądające ordynarnie, jest precyzyjnie uregulowane w przepisach. Można jej używać celem przełamania oporu osoby, niepodporządkowującej się poleceniom. Wolno uderzać wszędzie, poza częściami wrażliwymi, czyli głową i podbrzuszem. Można więc uderzyć w górne części rąk, ramiona, plecy, pośladki, uda... Na nagraniu widać, że policjantka z całą premedytacją i świadomością uderza dokładnie tam, gdzie wskazuje regulamin, bo osoba, wobec której podjęto interwencję, a w obronie której stanął Wipler, nie daje się zakłuć w kajdanki. Nie wierzę, żeby ktoś, kto zna przepisy, stwierdził, że w tym miejscu doszło do jakichś nieprawidłowości.

Ale mam nadzieję, że dostrzega Pan jakieś nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy?

Owszem, wystąpił szereg nieprawidłowości, ale drobnych. Na pewno jednak nie ma nadużycia w tym, że policjanci użyli pałki, bo ktoś im stawiał opór. Tu rozwiązanie jest proste – zabierzmy policjantom takie uprawnienia, wtedy to osoba, którą funkcjonariusze zamierzają skuć będzie decydować, czy się podporządkuje, nie ma problemu...

Co więc, pańskim zdaniem, poszło nie tak? 

Sytuacja trwa zdecydowanie za długo, osoba w cywilnym stroju (oczywiście nie mam wątpliwości, że to policyjny wywiadowca) używa gazu. Nieprawidłowością jest także to, że tylu policjantów na miejscu zdarzenia nie było w stanie obezwładnić człowieka. Użycie pałki było jednak absolutnie prawidłowe, a nawet wskazane. Ustawa o policji z zakresem użycia środków przymusu jest pisana przez Sejm, a nie Komendanta Głównego Policji. Czterej policjanci obecni na miejscu siłą fizyczną powinni obezwładnić człowieka, wykręcić mu ręce i zakuć w kajdanki. To wszystko trwało zdecydowanie za długo... I efekt jest taki, że widzimy, jak policjant tarza się po chodniku z posłem Wiplerem...

Cały czas mam wrażenie, że usilnie broni Pan policjantów, bo – nie oszukujmy się, sam był Pan policjantem, więc zachodzi pewna solidarność... Mówi Pan tylko o niewielkich nieprawidłowościach ze strony funkcjonariuszy, a jednak sporo komentujących po obejrzeniu nagrań monitoringu, przyznaje rację posłowi...

Oczywiście, że moja ocena jest subiektywna, nie ma co się oszukiwać. Jestem zdeformowany przez swój staż pracy, ale też moja znajomość przepisów pozwala mi na dyskusję z każdą osobą w tej branży. Przypomnę i pochwalę się, że dwa lata temu w raporcie Marszu Niepodległości byłym jedynym policjantem, jedynym ekspertem związanym ze służbami mundurowymi, który skrytykował działania policji. Ta część raportu, w której znalazła się moja wypowiedź, została uznana za prawidłowe spostrzeżenie, zarówno przez Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Warszawy, jak i przez policję. Umiem stwierdzić nieprawidłowości w pracy policji, uważam, że mam pewien obiektywizm. My nie widzimy fragmentu, jak się bije człowieka. My widzimy fragment, jak się bije posła. I to być może jest nieprawidłowość, ale tego nie wiemy. Gdyby funkcjonariusze wiedzieli, że mają do czynienia z parlamentarzystą (co dla mnie jest nieprawdopodobne, że mogli nie wiedzieć... Chociaż z drugiej strony, chyba wielu policjantów nie wie, jak wygląda komendant główny, więc nie ma co się dziwić...), powinni zaprzestać czynności i starać się go odepchnąć.

Czyli po prostu posła policjanci powinni byli zostawić w spokoju?

Po to wymyślono cały system prawny, aby nadawać uprawnienia danemu urzędnikowi. Jeżeli bandyta, przestępca nie chce się poddać poleceniu zakucia w kajdanki, to też go będziemy bronić? Policjanci, żeby to wyegzekwować, używają pałek. Wolno im czy nie wolno? Jeżeli wolno używać pałki w stosunku do jednych, to trzeba posłom wytatuować na czole „Jestem posłem, mam nietykalność, mogę chodzić po pijanemu. I jeszcze przeszkadzać”. Bo proszę pamiętać, że problem zaczął się od przerwania czynności policjantów. Przyszedł pijany człowiek i powiedział, że on się tym zajmie. Zwolennikom takich rozwiązań życzę powodzenia. I zapytam, czy kiedykolwiek wyjdą z domu po 21. Po to policjant ma uprawnienia, wydaje polecenia, żebyśmy się ich stosowali. A jeśli tego nie zrobimy, to on ma prawo do użycia pałki, „celem pokonania biernego oporu i zmuszenia do zachowania się zgodnie z wydanym poleceniem”. Proszę skreślić ten zapis, zabronić policjantom używania pałki. Wtedy mieszkańcy Mazowieckiej sami będą przepędzać hołotę, która w pijackim amoku krzyczy pod ich oknami. Nie widzę innego sposobu.

A dlaczego to nagranie wyciekło właśnie teraz, rok po wydarzeniu? Niektórzy dopatrują się w tym perfidnego zagrania, bo przecież za parę dni wybory, w których startuje Wipler...

Staram się nie odpowiadać na pytania, mające powiązania z polityką. Trzeba mieć jednakową miarę do wszystkich. Uważam, że policjanci prawidłowo postąpili w stosunku do posła Biedronia. Prawidłowo zadziałali Niemcy w stosunku do Protasiewicza. I nie było dyskusji. Policjanci powinni mieć jednak mieć pełną świadomość tego, z kim mają do czynienia. I tu tego nie było. Jest poseł? Nie bijemy. Nawet jeśli nie podporządkowuje się poleceniom. Moim zdaniem, tu funkcjonariusze mogli nie wiedzieć, z kim mają do czynienia. Wydaje mi się jednak nieprawdopodobne, żeby Wipler dostał nagrania i sam je upublicznił. Owszem, mógł mieć na to jakiś wpływ, ale ktoś musiałby mu pomóc. Wipler jest osobą podejrzaną, ma prawo wglądu do materiałów, może je przeczytać, znać treść przesłuchań, ale nie sądzę, aby ktokolwiek dał mu nagrania. Owszem, mogłoby to być w jego interesie politycznym, ale nie wierzę w to, żeby Wipler, dostał nagrania i je upublicznił.

Co Pan sądzi o komentarzach innych polityków na temat interwencji policjantów?

Nie podoba mi się ocena tych działań przez cześć polityków, którzy potrafią to samo użycie siły w zależności od posła odpowiedniej opcji oceniać tak, jak mu ta opcja polityczna pozwala. To nieważne, czy poseł jest z palikociarni czy z Nowej Prawicy. Ocena przebiegu tego zdarzenia powinna być jednoznaczna. Widzę, że wiele osób dokładnie odwrotnie zbija sobie kapitał, podkreślając, że był pijany, że nie powinien... W wypowiedziach prawie każdego posła (chyba tylko PiS zachowuje się tu przyzwoicie, choć nie wszyscy...) zaczynają od takiego gdybania. Ale zapytam zmieniamy prawo czy nie? Wypowiedzcie się jasno. Uważam, że w Polsce ranga posła jest stosunkowo niska. To mit, że on ma jakąś władzę. Władzę to może mieć wójt gminy, a nie poseł. Parlamentarzyści, z racji tego, że są wybrani, powinni figurować w jakiejś informacji bieżącej, aby ludzie mieli tego świadomość. Nazywam się tak i tak. Natomiast jeśli ktoś poda się za posła, nie będąc nim, powinien ponosić odpowiedzialność taką, jaką ponosi się przy podawaniu fałszywych danych.

To na koniec zapytam, jak ocenia Pan całą tą sytuację na podstawie materiałów, jakie obecnie możemy oglądać? Jak wiadomo, te nagrania monitoringu to jedynie fragmenty, nie całość. Pojawiają się głosy, aby zdymisjonować Komendanta Głównego...

Dymisja Komendantowi Głównemu absolutnie się należy, ale za zupełnie inne sytuacje. Co on ma wspólnego z jakąś interwencją? Skończmy tę głupociznę, która opanowała Polskę! Co komendant główny, a nie jestem jego sympatykiem!, ma wspólnego z tą sytuacją? Był na miejscu? Wydał polecenie policjantom? Jeśli ktoś zawinił, to wyłącznie konkretne osoby. Widzę szereg niedociągnięć, ale nie widzę przekroczenia kompetencji w warunkach takich, w których nie wiadomo było, że Wipler jest posłem. Złymi stronami interwencji w wykonaniu policjantów było to, że funkcjonariusz w cywilu psiknął gazem, choć sytuacja nie uzasadniała takiej potrzeby a także to, że grupa funkcjonariuszy (ja zakładam, że również funkcjonariuszy po cywilnemu) nie pomogła obezwładnić bez zadawania ciosów. Sam fakt używania pałki nie był wykroczeniem – takie mamy przepisy. Ale obecność czterech policjantów dodatkowo wskazuje, że policja miała siły i środki do tego, by dużo dynamiczniej i krócej przeprowadzić akcję. Karygodne jest psikanie gazem do osób, które w danym momencie nie stanowią zagrożenia. Możemy to zrobić, jeśli nie mamy sił i środków, a tu było tylu policjantów, że powinni skutecznie przeprowadzić interwencję. Poza tym, nie wierzę, aby Wipler nie powiedział, że jest posłem. Wtedy odpycha się takiego człowieka bez zadawania mu razów. Wipler przecież nie zadawał bokserskich ciosów, żeby zaszła potrzeba jego obezwładnienia. On przeszkadzał w interwencji. Co do tego nie ma wątpliwości. Nie powinien tego robić. Powinien był stosować się do poleceń policji. A jeśli tego nie zrobił, uprzednio mówiąc, że jest posłem, funkcjonariusze powinni byli go odepchnąć. Na miejscu, na moje oko, było sześciu policjantów!

Rozm. Marta Brzezińska-Waleszczyk