Polska scena polityczna podzieliła się na wojnę i pokój.

Pierwszym aniołem, a nawet archaniołem pokoju, jest oczywiście pan prezydent Komorowski, a za nim pani premier Ewa Kopacz i cały rząd PO-PSL, a zwłaszcza PSL, a także rozmaite elyty oraz celebryty.

A demony wojny – wiadomo. Od lat te same, którymi straszy pani premier Kopacz, a także PSL, w ulotkach z grzybem atomowym na pierwszym planie.

Demony wojny są antyrosyjskie.. Chcą, odwiecznym swoim zwyczajem, zaatakować Rosję, podbić ją, zniewolić, a rosyjskie elity wywieźć je w Bory Tucholskie, na Pustynię Błędowską i w Bieszczady.

Na szczęście anioły pokoju powstrzymują te ataki, dzięki czemu Rosja na razie jest bezpieczna. W razie czego anioły pokoju, zwłaszcza te z PSL, z Piechocińskim i Jarubasem na czele, staną do obrony Moskwy przed agresją polskich wojennych demonów. Nigdy więcej polskiej agresji na Rosję!

Demony wojny straszyły w 2008 roku – dziś Gruzja, jutro Ukraina i tak dalej…

A anioły pokoju śmiały się wtedy rubasznie i opowiadały dowcipy o ślepym snajperze.

Spokojnie, mamy wokół samych przyjaciół, nikt nam nie zagraża…

Demony wojny nieustannie pobrzękują szabelką.

Anioły nie pobrzękują, tylko trzęsą i nie szabelką, lecz spodniami. I choć nikt ich nie wzywa na razie do kapitulacji, to na wszelki wypadek już machają białą flagą.

Demony wojny pchają się przed szereg.

Anioły pokoju natomiast chowają się za szereg. Ale i tak je widać, bo szereg, za którym się chowają, nigdy nie powstał i nadal nie istnieje.

Demony wojny chciały tarczy antyrakietowej.

Anioły pokoju tarczą osłaniać się nie chciały, wolą leżenie na tarczy…

Demony wojny pojechały na kijowski Majdan.

Anioły pokoju nie pojechały. Czekają, aż cały ten majdan, i to nie kijowski, tylko moskiewski, sam do nas przyjedzie.

Demony wojny mówią – kiedy przyjdą podpalić dom, stań u drzwi….

Anioły pokoju mówią – poddaj się, nie stawaj…

Janusz Wojciechowski