Warsaw Institute

Zgodnie z zapowiedzią, Aleksiej Nawalny wrócił z Niemiec do Rosji. Tak jak przewidywano, został zatrzymany przez władze. Jest wielce prawdopodobne, że wyląduje na dłużej w kolonii karnej. Ale to nie koniec, a raczej początek drogi Nawalnego na sam szczyt.

Jeśli Aleksiej Nawalny serio myśli w przyszłości walczyć o władzę w Rosji, nie mógł postąpić inaczej. Pozostając w Niemczech, czy generalnie poza krajem, skazałby się na los takich znanych politycznych emigrantów, jak Garri Kasparow czy Michaił Chodorkowski. Nie jest przypadkiem, że rosyjska narracja w sprawie Nawalnego po jego wywiezieniu do Berlina skupiała się na tym, że jest marionetką w ręku zachodnich wywiadów. Stała emigracja tylko by ten fakt potwierdzać miała. Oczywiście opozycja i rozsądnie myślący Rosjanie doskonale wiedzą, jak jest naprawdę. Ale jeśli Nawalny chce trafić do umysłów szerokich mas swych rodaków, musiał zaryzykować.

Badania opinii publicznej wskazujące, że więcej Rosjan skłonnych jest uwierzyć wersji Kremla i FSB, aniżeli Nawalnego, były zapewne ostatnim dzwonkiem alarmowym dla najbardziej dziś znanego opozycjonisty. Widać wyraźnie było, że dla reżimu najważniejsze jest nie dopuścić do powrotu niebezpiecznego przeciwnika do Rosji. Stąd oświadczenie służby więziennej FSIN, że będzie wnioskowała o odwieszenie kary dla Nawalnego, które pojawiło się tuż po tym, jak ten ogłosił zamiar powrotu do kraju. Perspektywa aresztu, a potem może nawet powrotu na lata do kolonii karnej, nie skłoniły jednak opozycjonisty do rezygnacji z lotu do Moskwy. Wydaje się, że Nawalny wracając do kraju miał szczegółowo rozpisany plan. Jednym z jego punktów była data powrotu. Tuż przed inauguracją Joe Bidena w USA oraz w momencie, gdy znów prawdopodobne stało się dokończenie Nord Stream 2.

Zatrzymanie go przez władze i nieunikniona po tym krytyka opinii międzynarodowej skończyć się może dla Putina nie najlepiej. Po pierwsze, w takiej sytuacji trudno sobie wyobrazić, żeby ekipa Bidena nie utrzymała, a nawet zaostrzyła sankcje wobec Rosji. Po drugie, znów w trudnej sytuacji Kreml stawia rząd niemiecki, któremu zależy na dokończeniu Nord Stream 2 tak bardzo, że wycofał się z pomysłu rezygnacji z projektu – który to pomysł był poważnie rozważany zaraz po zamachu na Nawalnego. Teraz apele o porzucenie Nord Stream 2 wracają do Angeli Merkel ze zdwojoną siłą.

Artykuł pierwotnie ukazał się na stronie think tanku Warsaw Institute.

[CZYTAJ TEN ARTYKUŁ]