- Osoby odwołane z kierownictwa centrum kontrwywiadowczego nie podporządkowały się tej decyzji i nie chciały opuścić pomieszczeń – mówi dziennikarka śledcza Dorota Kania.

 

Jakub Jałowiczor: Dlaczego ludzie Antoniego Macierewicza weszli w środku nocy do Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu? Czy to było uzasadnione?

Dorota Kania: Oczywiście, że było uzasadnione. Z tego, co już dzisiaj wiadomo, było to uzgodnione zarówno ze Słowakami, jak i z Kwaterą Główną NATO. Jak powiedział Antoni Macierewicz było to spowodowane tym, że osoby odwołane z kierownictwa centrum kontrwywiadowczego nie podporządkowały się tej decyzji. Nie chciały opuścić pomieszczeń i dopuścić żołnierzy, którzy wykonywali swoje obowiązki do dokumentów i stanowisk pracy. Zajęcie pomieszczeń było konieczne, żeby żołnierze wykonujący ważne zadania dla obronności kraju mieli dostęp do dokumentów.

Czyli osoby pozbawione funkcji cały czas wykonywały obowiązki, choć już nie miały prawa tego robić?

Tak. Mało tego, miały cofnięte certyfikaty bezpieczeństwa, które poddano sprawdzeniu. Sprawa została skierowana do prokuratury i w tej chwili jednym z byłych szefów Centrum zajmuje się prokuratura wojskowa w związku z podejrzeniem bezprawnych działań. Co istotne, decyzją poprzedniego szefa MON Tomasza Siemoniaka ci ludzie za chwilę mieli dostać wieloletnie kontrakty i bardzo wysokie uposażenie.

W sprawie przewija się postać płk. Krzysztofa Duszy. Komentował on sytuację w mediach. Kto to jest?

To człowiek, który przeszedł do SKW z cywilnych służb specjalnych, czyli ABW. Zaczynał swoją karierę od funkcji wartownika. Pisałam w „Gazecie Polskiej”, że Dusza był dyrektorem gabinetu szefa gen. Janusza Noska w czasie, gdy ten kierował SKW, a potem wiceszefem służby.

Jaka jest jego odpowiedzialność za zawarcie niejasnych umów z rosyjską FSB?

Umowa z FSB została zawarta za czasów poprzedniego poprzedniego kierownictwa SKW. Dokumenty są ściśle tajne. Umowy podpisał jeszcze poprzedni szef SKW gen. Janusz Nosek. Ale po odejściu gen. Noska zapisy tej umowy były realizowane przez jego następców, co oznacza, że płk Piotr Pytel, płk Dusza, oni wszyscy w dalszym ciągu współpracowali z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji.

Czy Centrum Eksperckie funkcjonowało jak należy?

Ono dopiero powstawało. Akces do centrum tworzonego przez Polaków i Słowaków zgłosiły jeszcze inne państwa, w tym m.in. Niemcy, Czechy, Węgry, Chorwacja. Co najważniejsze, to, co się działo w nocy z czwartku na piątek było uzgodnione i ze Słowakami, i z kwaterą główną NATO. Odbywało się za ich akceptacją. Nie było to żadne samowolne działanie, jak się usiłuje to przedstawiać.