Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Jak Pan ocenia wystawienie przez PiS kandydata na przewodniczącego Rady Europejskiej w osobie pana Jacka Saryusz-Wolskiego?

Dr Jerzy Targalski: Uważam, że było to dobre posunięcie PiS-u, ponieważ prowadzi do rozbicia Platrformy Obywatelskiej i demonstracja była polityczna, ale na arenie miedzynarodowej, więc to było istotne. Widać już jasno, że Tusk jest kandydatem niemieckim i nie ma nic wspólnego z Polską. Pan Saryusz-Wolski, jeśli nie zostanie wybrany, to i tak - po pierwsze - osłabia i rozbija PO, po drugie - w związku z tym, że Polska oficjalnie przeciwstawia się Tuskowi -  jest nadzieja, że ktoś trzeci zostanie wybrany.

Czy fakt, że Donald Tusk był przewodniczącym Rady Europejskiej miało w czasie tej, dobiegającej już końca kadencji, znaczenie dla Polski?

Owszem, miało znaczenie - negatywne, dlatego, że był instrumentem walki przeciwko Polsce w rękach niemieckich, to jest oczywiste. Natomiast jeśli Tusk zostanie bezrobotnym, to albo mu Angela Merkel załatwi jakąś szatnię w Strasburgu, albo wróci do Polski - i wtedy rozgorzeje walka wewnętrzna w PO, co również jest dobre.

Grzegorzowi Schetynie chyba nie zależy, żeby D. Tusk wracał do Polski?

Nie, nie zależy i właśnie chodzi o to, żeby rozgorzała wewnętrzna rywalizacja w PO. To przyspieszy rozkład Platformy Obywatelskiej, więc najważniejsze, żeby Tusk nie został wybrany wbrew Polsce, a jeśli zostanie wybrany wbrew Polsce, to z kolei skompromituje się Unia Europejska.

Każde rozwiązanie w tej sytuacji jest dla Polski korzystne - kompromitacja UE jako narzędzia polityki niemieckiej, niedotrzymania zasad - by byłby wybrany wbrew Polsce, a jeżeli nie będzie wybrany Tusk, ale ktoś trzeci - to Tusk albo zostanie szatniarzem w Strasburgu, co też jest dobre - bo pokazuje jego brak znaczenia - albo wraca do Polski i wtedy wybucha bratobójcza wojna w PO, co jest przyspieszeniem zgonu tej partii, i co w efekcie też jest dobre. Zwłaszcza w perspektywie wyborów samorządowych.

W Unii Europejskiej ważna jest pozycja Niemiec, a co robi reszta tych krajów jest mniej istotne i nie ma to wielkiego znaczenia. Przede wszystkim nie należy się tym przejmować, a komentowanie każdego wydarzenia w Unii jest bezcelowe. To strata czasu. Niech mówią sobie co chcą.

Kwestia kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej rozpaliła jednak media w Polsce.

To znaczy, że nie mają chyba naprawdę poważnych spraw do zrobienia, więc podejmują sprawy bez znaczenia.

Co dziś w polityce jest najważniejsze, czym Pana zdaniem media powinny się interesować?

Powinny zainteresować się tym, co Polska zamierza zrobić, żeby uruchomić wzrost gospodarczy i jakie decyzje zostały już podjęte, aby ten wzrost gospodarczy uruchomić. O planach wiem, jest plan Morawieckiego 300-stronniczy, ale ja chcę wiedzieć, ile stron liczą decyzje, które z tego planu zostały podjęte. Co zostało zrobione np. w kwestii Ordynacji wyborczej? To właśnie są dobre tematy.

Dziękuję za rozmowę.