Brytyjskie władze zapowiadały, że dziś rano rozpoczną się testy na obecność koronawirusa u kierowców, którzy oczekują na wjazd do Francji. Choć sami kierowcy chętnie by za te testy zapłacili, to testów jednak nie ma. Oczekujący na możliwość przejazdu Polacy podkreślają, że nikt nie liczy już na powrót przed świętami. Realnym terminem ma być 27-28 grudnia. Kierowcy stojący w pobliżu Dover są w bardzo trudnych warunkach sanitarnych, jednak nie zawiodła brytyjska Polonia, która dostarcza im jedzenie, a nawet zaprasza na nocleg.

Oczekujący na możliwość przejazdu przez kanał La Manche kierowcy zmagają się z tragicznymi warunkami sanitarnymi. Zamknięto prysznice. Nie mają dostępu do wody i środków czystości. Brytyjskie władze zapowiadały, że dziś rano rozpoczną się testy na koronawirusa. Do Francji wpuszczeni zostaną tylko kierowcy, którzy okażą negatywny wynik. Kierowcy podkreślają, że chętnie zapłacą za wykonanie testów, jednak nie docierają do nich informacji, kiedy i gdzie konkretnie testy są wykonywane. Polscy kierowcy nie mają już nadziei na powrót do kraju przed świętami.

Z pomocą przyszła na szczęście brytyjska Polonia.

- „Polacy przyjeżdżają, przywożąc wodę, jedzenie, owoce czy środki czystości, ale poza tym nikt się nami nie interesuje” – mówi Robert Kuchliński z Wieruszowa, który już od dwóch dni powinien być w domu.

- „Często się mówi, że za granicą Polak Polakowi nie pomoże, a tymczasem to właśnie przede wszystkim Polacy nam pomagają, niektórzy nawet oferują nocleg w swoich domach” – dodaje inny kierowca.

Kierowcy czują się przez władze pozostawieni samym sobie. Mówią o braku jakichkolwiek informacji. Winę widzą jednak przede wszystkim we francuskim rządzie. Oczekujący na przejazd są przekonani, że było to celowe działanie Francji, która chciała pokazać, że tak właśnie będzie wyglądała sytuacja, jeśli Wielka Brytania nie zgodzi się na proponowane warunki umowy regulującej relacje po brexicie. Podobne głosy słychać w brytyjskich mediach.

kak/PAP