Wielokrotnie, gdy w Polsce lewacy znieważają i atakują wiarę katolicką, pojawia się argument, że powinni spróbować tego samego w przypadku chociażby Islamu. O tym, co się wówczas stanie, przekonał się duński polityk i prawnik skrajnie prawicowej partii, Rasmus Paludan oraz jego asystent.

Mężczyzna ten, którego partia domaga się zakazu islamu oraz deportowania setek tysięcy muzułmanów, zdążył już wielokrotnie ich zdenerwować. Pewnego razu publicznie palił Koran owinięty w bekon. Twierdził, że to hołd składany… wolności słowa.

Wróćmy jednak do najnowszego nagrania. Dwaj mężczyźni w centrum miasta postanowili porzucać do siebie Koranem. Wcześniej poinformowali o swojej akcji policję, która na ich prośbę ogrodziła teren.

Koranem zdążyli rzucić zaledwie trzy razy, w międzyczasie księga upadła na ziemię, czego islamscy imigranci nie mogli pozostawić bez reakcji. Co się stało z Duńczykami? Uciekali, gdzie pieprz rośnie, a policja usiłowała zaprowadzić porządek.

Trudno bronić agresji muzułmanów, na którą z pewnością liczył polityk. Czy jednak nas, katolików, stać na zdecydowaną reakcję gdy chodzi o ataki na Kościół?

dam/The Unshackled,wprawo.pl