- Teraz zasadnicze pytanie brzmi, czy Rosja będzie chciała zbudować gazociąg Południowy. Działalność dwóch takich gazociągów stawiało by nas w fatalnej sytuacji. W tej chwili wysiłki nasze dyplomacji należałoby skupić na tym, aby ten projekt nie został zrealizowany. Wydaje się, że jest o co walczyć, dlatego, że ten projekt mimo różnych zabiegów Rosji, nie został wpisany w plan UE jako priorytet.

 

To, że Rosja może przykręcać innym kurek to nie są to płonne obawy. Rosja zakręcając kurek Ukrainie powodowały, że Europa Zachodnia odczuła problem dozowania surowców. To niebezpieczeństwo jest jak najbardziej realne. Dziwią mnie komentarze, które lekceważą taką sytuację – dodaje Dworczyk.

 

Gazociąg Południowy ma przeciąć Morze Czarne, łącząc wybrzeża Rosji i Bułgarii. Gazprom chciałby przesyłać I nitką gaz przez Serbię, Słowenię na Węgry i do Austrii. II nitką ma być przesyłany gaz przez Grecję do Włoch. Rosyjski koncern Gazprom zawarł porozumienie z włoskim koncernem Eni, że 20% wkładu w gazociąg będzie należeć do francuskiego koncernu EdF. Najprawdopodobniej także Francja będzie odbierała gaz z South Streamu. Wybudowanie Gazociągu Południowego oraz działanie Północnego, posłuży Rosji do zmniejszenia jej zależności od państw tranzytowych z Europy Środkowej i Wschodniej jak Polska, Ukraina i Białoruś co może sprzyjać zwiększeniu asertywności jej polityki energetycznej wobec państw regionu.

 

Not. JW