W Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się debata na temat roli Jugendamtów w sporach transgranicznych w sprawach rodzinnych. W imieniu delegacji PiS głos w debacie zabrali Urszula Krupa, Kosma Złotowski i Beata Gosiewska.

Urszula Krupa przypomniała, że Jugendamt został stworzony do ochrony dzieci i młodzieży, lecz w rzeczywistości działa przeciwko nim, naruszając Kartę Praw Dziecka. Szczególnie jeśli chodzi o obcokrajowców z Europy Środkowo-Wschodniej, bardzo często z błahego lub wyimaginowanego powodu. „Na 1 396 000 wszczętych postępowań kontrolnych stwierdzono, że tylko 216 000 było w pełni uzasadnionych. Wielu moich rodaków mieszka z rodzinami w Niemczech i wielokrotnie słyszymy w Polsce skargi zrozpaczonych rodziców, którym Jugendamt odebrał dzieci zakazując spotkań z rodzicami lub utrudniając a nawet zakazując porozumiewać się w języku polskim lub ojczystym, gdyż petycje składane są przez rodziców innych narodów europejskich” - mówiła. Dr Krupa zauważyła, że spory z Jugendamtami trwają latami a sam urząd jest krytykowany za opieszałość, zbytnie ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności co nie sprzyja rozwojowi dziecka a nawet prowadzi do różnych zaburzeń psychicznych, osobowości i tożsamości.

„W imieniu tysięcy pokrzywdzonych polskich rodziców, którym od lat bezprawnie często pod osłoną nocy lub w wyniku pomówień odbiera się dzieci i zakazuje się kontaktu, bo chcą rozmawiać z nimi w języku ojczystym pytam kiedy zostaną zlikwidowane pozostające bez nadzoru Jugendamty, których niechlubna historia sięga II wojny światowej?” - pytała Beata Gosiewska. Europoseł PiS postulowała stworzenie w to miejsce nadzorowanego centralnego urzędu wspierającego rodziców w wychowywaniu dzieci, a państwa których obywateli sprawy dotyczą będą na bieżąco informowane i będą aktywnie uczestniczyć w kontroli przestrzegania praw dzieci. Beata Gosiewska przywołała przypadek Wojciecha Pomorskiego, który swoje córeczki widział zaledwie przez 16 godzin w ciągu 15 lat a dzieci zostały zgermanizowane. „Zakaz używania języka polskiego uzasadniono następująco: nie leży w interesie dzieci, by podczas spotkań nadzorowanych rozmawiano w języku polskim. Pana Pomorskiego przeproszono, natomiast krzywdy nie naprawiono i haniebnych praktyk nie zaprzestano. Pełnomocnik niemieckiego rządu stwierdziła, że panu Pomorskiemu i jego dzieciom wyrządzono krzywdę zakazując ich języka, gdyż postępowanie Jugendamtu nie było ani prawidłowe, ani zgodne z prawem” - mówiła Gosiewska.

Europoseł Kosma Złotowski podkreślił, że działania niemieckich Urzędów ds. Dzieci i Młodzieży wielokrotnie budziły oburzenie opinii publicznej w Polsce, ale problem jest dużo szerszy i dotyczy obywateli w zasadzie wszystkich państw członkowskich, którzy zetknęli się z tą instytucją. „Bezprawne odbieranie dzieci czy zakazywanie używania języka ojczystego w kontaktach z rodzicami to częste praktyki Jugendamtów” - mówił Złotowski, dodając, że Polska ma jak najgorsze historyczne skojarzenia z tego typu działaniami. „Pani Kanclerz Merkel mówiła dwa dni temu w tej izbie, że narodowe egoizmy stoją w sprzeczności z wartościami europejskimi. Nie przeszkadza jej jednak to, że niemieccy urzędnicy faworyzują niemieckojęzycznych rodziców i dyskryminują obywateli innych państw w rodzinach mieszanych. Parlament i Komisja bardzo chętnie zajmują się zwalczaniem wszelakich form dyskryminacji, więc mam nadzieję, że nie zabraknie im determinacji, aby stanąć po stronie między innymi polskich rodziców, którzy padli ofiarą Jugendamtów” - wezwał europoseł PiS.

Katarzyna Ochman-Kamińska-Biuro Europejskich Konserwatystów i Reformatorów