O tym jak potoczy się rywalizacja między Emmanuelem Macron a Marine Le Pen dowiemy się już niebawem, ale jedno już wiadomo: frekwencja w wyborach powinna stanowić przykład dla Polski, chociaż bywała w poprzednich latach wyższa.

Pogoda we Francji nie sprzyja wyborom, ale mimo tego do godz. 12.00 wynosiła 28,23 proc. Z kolei o godz. 17.00 frekwencja wyniosła nieco ponad 65 proc., co jest wynikiem gorszym o 4 proc. w stosunku do 2012 roku.

Głosowanie we Francji trwa od godz. 8.00. Niezależnie od wyniku wyborów, będą one precedensowe. Jeśli wygra 39-letni Macron, będzie najmłodszym prezydentem w historii V Republiki, a jeśli Le Pen – pierwszą kobietą.

Frekwencja we francuskich wyborach prezydenckich w II turze jest zwykle bardzo wysoka i wynosi ponad 80 proc., czego przykład mieliśmy 5 lat temu, gdy zwyciężał Hollande.

krp/niezalezna.pl, Fronda.pl