Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jakie będą konsekwencje zawieszenia przez USA przestrzegania układu INF? Czy to niebezpieczne? Niektóre media amerykańskie wieszczą katastrofę. 

Gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM: Konsekwencje zawieszenia układu będą niewielkie, to co robią Stany Zjednoczone jest (przynajmniej z ich strony) uczciwym postawieniem sprawy. Rosjanie niespecjalnie przestrzegali starego układu, ponadto kiedyś podpisany między dwoma zwalczającymi się blokami traktat przestał być aktualny choćby przez fakt, że w rakiety średniego zasięgu uzbrajają się Chiny czy Iran. 

O czym to świadczy?

Pokazuje to, że może nie tyle trzeba było zerwać ten układ (bo to nigdy nie jest dobre rozwiązanie) ale po prostu od nowa trzeba zredefiniować kwestię na czym ma polegać porządek światowy. 

W tej chwili dostępne są już nowe rodzaje broni na które warto zwrócić uwagę, o których w tamtym czasie nawet nikt nie pomyślał. 

"Jeśli traktat INF upadnie, będzie to oznaczało koniec epokowego porozumienia, zgodnie z którym, po raz pierwszy w historii, dwaj zimnowojenni rywale zgodzili się zniszczyć część swoich nuklearnych arsenałów" - pisze "Washington Post". Czy opinia amerykańskiej gazety może być zasadna? Czy nie jest ona zbyt przesadzona biorąc pod uwagę choćby fakt, że był, to układ przestarzały?

Opinia jest zasadna jeśli potraktujemy ją jako mającą wartość historyczną. To porozumienie przestaje być aktualne, kiedy było zawierane było gestem bardziej „na pokaz” niż rzeczywistym działaniem. To porozumienie miało sens, wtedy kiedy rzeczywiście te dwa państwa decydowały o tym, co dzieje się na świecie. W tej chwili rośnie pozycja Chin (i inni się zbroją), stąd to porozumienie miałoby sens jeśli miałoby wymiar globalny oraz jeśli układ dotyczyłby także nowoczesnych rodzajów broni, systemów, które zostały zrobione po to by zabijać zostały w nim zawarte. 

Co ma Pan na myśli?

Wystarczyłoby teraz w praktyce zbudować coś innego, coś co będzie aktualne i coś co będzie dawało rzeczywiste bezpieczeństwo a nie stwarzało pozory bezpieczeństwa. Dotychczasowe porozumienie w praktyce w sprawie bezpieczeństwa nic nie dawało, kiedyś miało znaczenie, było epokowe, ale nie teraz. 

W sobotę prezydent Władimir Putin ogłosił, że Rosja wstrzymuje swój udział w traktacie INF w odpowiedzi na działania USA. Zalecił również zaprzestanie przez resorty obrony i dyplomacji prób inicjowania rozmów z Waszyngtonem na temat tego układu. Czy to zaskoczenie? I  jak można wstrzymać się od czegoś czego się nie przestrzegało? 

Pan redaktor sam sobie odpowiedział, ale i moja odpowiedź też zmierza w tym kierunku. Stany Zjednoczone mówią uczciwie, że nie będą przestrzegały tego porozumienia – pewien system wartości w Ameryce obowiązuje i amerykanie starają się dotrzymywać podpisanych umów. 

Putin nie dotrzymuje umów, udaje, że to porozumienie było dla niego ważne. 

Czyli jednym słowem, był to dobry ruch amerykańskiej administracji?

Rzeczywiście był to dobry ruch administracji amerykańskiej, która nie będzie tolerowała fikcji, nie będzie udawała, że jest jakieś porozumienie, które gwarantuje nam bezpieczeństwo skoro jedna strona, rosyjska w praktyce to porozumienie zerwała nie przestrzegając żadnych porozumień, żadnych ustaleń, żadnych praw i dokonuje prowokacji. 

Trzeba znaleźć nową formułę, będzie to trudne tym bardziej, że centrum dotyczące kwestii bezpieczeństwa, to nie jest tak prosty i czytelny układ. Trudno będzie negocjować z Iranem, który udostępnia technologie związane z bronią jądrową również graczom, którzy uznani są za terrorystów. 

Putin podczas spotkania z ministrami spraw zagranicznych i obrony powiedział, że Rosja rozpocznie prace nad stworzeniem nowych pocisków, w tym naddźwiękowych. Czy szykuje się nowy wyścig zbrojeń?

Putin pręży muskuły, ale tak naprawdę jedyne to co mu się udaje to trolling i działania pijarowe. Prezydent Rosji doskonale wie, że taki wyścig zbrojeń doprowadziłby Rosję do ruiny, tak jak kiedyś doprowadził Związek Radziecki. Pod względem technologicznym, pod względem kapitału który przez ośrodki naukowe przeznaczany jest na rozwój nowych technologii, to jednak Rosja mimo że stara się rozwijać, to jednak jest daleko w tyle za Zachodem. Jedyne na co byłoby ich stać, to pewnie na to, by ukraść technologię. 

Co na to Zachód?

Do tej retoryki Putina świat zachodu zdążył się już przyzwyczaić, ale prawdopodobnie nie nauczył się jeszcze stanowczo reagować. Żyjemy w erze post-prawdy, Putin to wykorzystuje tak, że rzeczywiście, to jego prężenie muskułów jest odbierane przez niektórych i nawet powoduje niebezpieczne głosy, które pojawiają się i w Polsce w stylu „po co drażnić tego niedźwiedzia”, "lepiej odpuścić"-  a tak nie może być. Fakty nie są ważne dla Putina, ważniejsze jest granie na emocjach i to co ludzie chcą myśleć i on w ten sposób rzeczywiście po mistrzowsku swoją narrację przekazuje. 

Dziękuję za rozmowę.