"W ciągu 30 lat odsetek muzułmanów chodzących na cotygodniową modlitwę do meczetu wzrósł z 16 do 38 procent. Wzrasta też odsetek mahometan, którzy zachowują islamski zakaz spożywania alkoholu i praktykują post w Ramadanie. [...] wśród francuskich muzułmanów istnieje dość pokaźna i stale rosnąca grupa, która nie uznaje wartości francuskiego państwa. 37 procent muzułmanów, w tym 49 procent młodych uważa, że to świeckość państwa powinna się dostosować do religii, a nie na odwrót. Co więcej, 27 procent wyznawców islamu we Francji jest zdania, że prawo szariatu musi mieć pierwszeństwo przed prawem francuskim. Nawet wśród muzułmanów, którzy zdobyli we Francji wyższe wykształcenie, 20 procent uważa, że lepiej stosować szariat niż prawa republiki." - podaje "Radio Watykańskie".

Francuscy komentatorzy są zaskoczeni. Mówią o "porażce systemu" we Francji.

Pozostawimy to bez większego komentarza.

Bo to rzeczywiście zaskakujące:

że muzułamnin rad widzieć prawa szariatu, które - jak sądzi - mają Bożą sankcję, a nie prawa uchwaone przez demokratyczną grupkę rewolucjonistów i królobójców, niszczycieli tego, co święte?

No - kto by pomyślał! 

bb