Jerzy Gorzelik, szef Ruchu Autonomii Śląska, stanął w obronie niebywałych wypowiedzi dyrektora FBI, Jamesa Comeya. Przypomnijmy, że Comey w Muzeum Holokaustu mówił o tym, iż Polacy "pomagali" w zagładzie Żydów. Wśród "pomocników" wymienił jeszcze Węgrów i... Niemców. W ten sposób dał do zrozumienia, że za Zagładę odpowiadają "naziści z kosmosu". To perfekcyjny przykład na szerzenie antypolskiej propagandy, która, dziwnym trafem, zdejmuje odpowiedzialność za zbrodnie z Niemców...

Gorzelik, który słynie w Polsce z antypolskich haseł, nie zaskakuje i tym razem. "Reakcje polskich służb dyplomatycznych narażają RP na śmieszność. Wypowiedź dyrektora FBI, który zwrócił uwagę na konieczność antropologicznej refleksji i odwołał się do Arendtowskiej "banalności zła", krytykowana, bo autor wspomniał też o zbrodniarzach z Polski. A przecież takich nigdy nie było, prawda?" - napisał na Facebooku.

Gorzelik przy tym albo udaje, że nie zrozumiał wypowiedzi, albo naprawdę jej nie zrozumiał. Nie wypada nam posądzać go o głupotę, dlatego musimy przyjąć pierwszą wersję. A to oznacza, że mamy do czynienia z celowym zabiegiem uderzania w Polskę. 

W czyim interesie działa ten człowiek? Nietrudno się domyślić...

kad