W „Gazecie Wyborczej” trwa maraton hejtu po sobotniej konwencji PiS, na której rządzący zaprezentowali Polski Ład. Dziennikarze z Czerskiej dwoją się i troją szukając pretekstu do zdyskredytowania tego przełomowego dla Polski projektu. W przerwie postanowili jednak uderzyć w projekt już realizowany - Tarczę finansową, w której znaleźli poważną lukę.

Na internetowej stronie „Gazety Wyborczej” ukazał się dziś wywiad z dwiema „pracownicami seksualnymi”, które ubolewają nad tym, że ich „profesja” nie została objęta pomocą z Tarczy finansowej.

- „Szykując kolejne tarcze, rząd uwzględniał różne podstawy zatrudnienia, ale problemy osób pracujących seksualnie zostały zignorowane. Wszystkie ministerstwa, które teoretycznie mogłyby być – czy też powinny być – odpowiedzialne za wsparcie osób pracujących seksualnie, sugerowały, że sprawa nie leży w zakresie ich kompetencji. Zrobiły to, co zawsze, czyli uniewidzialniły i pominęły je”

- mówi jedna z rozmówczyń „Gazety Wyborczej”.

- „Dlatego właśnie chcemy, żeby praca seksualna została wreszcie zdekryminalizowana. Chciałabym normalnie móc płacić podatki i składki, iść do lekarza albo móc marzyć o emeryturze”

- dodaje druga.

Rozmówczynie „Wyborczej” ubolewają, że „pracując seksualnie” nie mogą podpisać umowy czy założyć własnej działalności gospodarczej, czym są zmuszane do pracy w szarej strefie.

kak/Twitter, Gazeta Wyborcza, wPolityce.pl