W kontekście wydarzeń sylwestrowych przed katedrą w Kolonii, warto przytoczyć fragmenty tekstów Gabriela Kayzera z 2014 roku: „Islamiści u bram, czyli rzecz o pełzającej islamizacji Europy” i „Islamska wojna na ulicach Niemiec”.

Odbywający swoją posługę w jednym z większych niemieckich miast, znajomy ksiądz z Polski, opowiadał mi kiedyś, jak podczas wygłaszanej przez niego katechezy, do kościoła wkroczyło trzech muzułmanów. Zachowywali się w sposób agresywny i wyzywający. Mimo próśb nie chcieli opuścić świątyni, a zachodziło podejrzenie, że mogą być uzbrojeni. Dopiero wezwana do kościoła policja zmusiła nieproszonych gości do opuszczenia świątyni. Muzułmanie na odchodne obiecali jednak powrócić ze wsparciem. Groźbę potraktowano poważnie i reszta katechez odbywała się w asyście niemieckiej policji. Islamiści nie poprzestali jednak na groźbach i nie odpuścili księdzu. W krótkim czasie po tym wydarzeniu zajechali drogę jego samochodowi, wyciągnęli go ze środka i skopali. Na szczęście oprócz siniaków i obtłuczeń wyszedł z tego cało. Jak sam przyznawał mi z uśmiechem, zrobili to mało profesjonalnie.

Wszystko to miało miejsce w mieście, w którym mieszka ponad 120 tysięcy muzułmanów, stanowiących ponad 10 proc. jego mieszkańców. Miało to miejsce w mieście, w którym w 2006 roku muzułmanie umieścili w pociągach bomby, które na szczęście nie wybuchły. W mieście, w którym powstał otoczony 55 - metrowymi minaretami, największy w Niemczech i jeden z największych w Europie meczet, który może pomieścić prawie 4 tysiące osób. To właśnie pod tym miastem mieści się niemiecka centrala salafitów (arab. przodkowie), których marzeniem jest, aby wszyscy Niemcy wyznawali Allaha. (Dodam dla ścisłości, że chodzi o Kolonię, a kościołem, w którym odbywały się - zakłócone przez muzułmanów - wspomniane przeze mnie katechezy, była właśnie Katedra św. Piotra i Najświętszej Marii Panny w Kolonii).

Pamiętam, jak wspomniany już znajomy ksiądz opowiadał mi, że gdy muzułmanie rozdają Korany na ulicach Kolonii nikt ich nie niepokoi. (W całych Niemczech Korany rozdaje codziennie ok. 2,5 tys. wolontariuszy. W ten sposób, dotychczas udało się im rozdać ponad 1,6 mln Koranów. Głównym ich celem jest rozdanie 25 milionów). Inaczej jest jednak, gdy na ulicach Kolonii próbują pojawić się chrześcijanie, którzy chcą ewangelizować mieszkańców tego miasta. Zdarza się bowiem, że są zatrzymywani za zakłócanie porządku. Z tego też powodu ów ksiądz, musiał uciekać się nieraz do zachowań dość niestandardowych. Gdy widział, że zmierza w jego kierunku policja, która chce powstrzymać ewangelizację, zaczął raz śpiewać modlitwę "Szema Izrael". Gdy policja usłyszała słowo Izrael, szybko wycofała się i zaniechała interwencji. Nie chciała bowiem ryzykować, że zostanie posądzona o antysemityzm. Dzięki temu, ksiądz mógł dalej ewangelizować. Pokazuje to jednak skalę absurdu, do jakiego doprowadziła poprawność polityczna w Niemczech. To tylko jeden z przykładów zachowań, jakie mają miejsce w samym sercu kiedyś chrześcijańskiej Europy. Nie powinno to jednak nikogo dziwić, zwłaszcza, że w ciągu ostatnich 10 lat w Niemczech zamknięto ponad 500 kościołów, z czego 400 świątyń katolickich. W planach zaś jest zamknięcie kolejnych 700 kościołów. Niektóre z nich mają być przekształcone w meczety. Widać wyraźnie, że islam w Niemczech wchodzi w miejsce chrześcijaństwa niczym taran, nie napotykając na swojej drodze żadnych przeszkód.

Gabriel Kayzer

Pawica Rzeczypospolitej