Wczoraj w trybie pilnym zostało zwołane posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ w związku z konfliktem Izraela i palestyńskiego Hamasu. Po posiedzeniu nie został jednak opublikowany nawet komunikat prasowy.
Nie ustaje konflik palestyńskiego Hamasu i Izraela. Rakiety spadają zarówno na Strefę Gazy, jak i na Izrael. Siły Obronne Izraela ponadto przeprowadzają ciągłe naloty na Strefę Gazy, w których śmierć ponoszą cywile. Al-Jazeera poinformowała, że intensywność izraelskich nalotów zwiększyła się w ostatnich dniach.
Wzrasta również liczba ofiar konfliktu. Według Ministerstwa Zdrowia w Strefie Gazy po stronie palestyńskiej zginęły 192 osoby, w tym 58 dzieci, 1 235 zostało rannych, 40 tys. ludzi przesiedlono. Po stronie izraelskiej zginęło zaś 10 osób, w tym 2 dzieci oraz 500 zostało rannych.
W weekend Izrael zburzył wieżowiec zajmowany m. in. przez amerykańską Associated Press oraz Al-Jazeerę. Zaatakowano także palestyński obóz dla uchodźców al-Szati - więcej czytaj tutaj.
W wyniku eskalacji konfliktu na wczoraj zwołane zostało posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Radzie Bezpieczeństwa nie udało się jednak nawet wystosować wspólnego oświadczenia prasowego w sprawie konfliktu Palestyny i Izraela.
Przedstawiciele USA powiedzieli na posiedzeniu, że Stany Zjednoczone zakomunikowały Izraelowi, Palestyńczykom oraz pozostałym stronom swoją gotowość do udzielenia wsparcia, "w przypadku gdyby strony zaczęły zmierzać do zawieszenia broni".
- Stany Zjednoczone pracują niestrudzenie poprzez kanały dyplomatyczne na rzecz zakończenia konfliktu - powiedziała ambasador USA przy ONZ Linda Thomas-Greenfield.
Ostatecznie Stany Zjednoczone doprowadziły jednak do obstrukcji prac Rady Bezpieczeństwa ONZ. Zostało to skrytykowane przez Chiny, które stwierdziły, że to USA ponoszą odpowiedzialność za utrudnienie Radzie mówienia "jednym głosem" w sytuacji konfliktu Izraela i Palestyny.
- Obecnie jesteśmy skoncentrowani na mających już miejsce intensywnych dyplomatycznych wysiłkach, o których mówiła ambasador Thomas-Greenfield - powiedział przedstawiciel USA gazecie Times of Israel, spytany, czy Stany Zjednoczone ostatecznie poprą wspólną rezolucję Rady.
Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi powiedział pod koniec posiedzenia, że Chiny, Norwegia i Tunezja sporządzą inne oświadczenie, które "stanie się dostępne tak szybko, jak to możliwe z nadzieją, że wszyscy członkowie Rady będą mogli konstruktywnie brać udział w tworzeniu oświadczenia i zapewnić, że Rada Bezpieczeństwa odpowiada we właściwym czasie (na wydarzenia w Izraelu i Palestynie - red.) i wypełnia swe zobowiązania".
Na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ głos zabrali także przedstawiciele Izraela i Palestyny.
Minister Spraw Zagranicznych Palestyny Rijad al-Maliki powiedział, że "nie ma słów na to, by opisać horror, jaki przeżywają nasi rodacy".
- Pomyślcie jak to jest widzieć, jak Wasze drogi się walą i móc je chronić, pomyślcie jak to jest kłaść się spać, nie wiedząc, kto z Was się obudzi - dodał.
- Izrael zabija Palestyńczyków w Gazie. Izrael prześladuje naszych ludzi, popełnia zbrodnie wojenne i zbronie przeciwko ludzkości - stwierdził al-Maliki.
Al-Maliki zarzucił także Izraelowi prowadzenie polityki apartheidu.
Z kolei ambasador Izraela przy ONZ Gilad Erdan potępił Hamas za celowe ataki rakietowe na Izrael. - Było to w całości zamierzone przez Hamas w celu zyskania siły politycznej - powiedział.
- Naprawdę wierzycie, że spór o własność (izraelskie plany wysiedleń Palestyńczyków z jerozolimskiej dzielnic Asz-Szajch Dżarrah - red.) jest tym, co spowodowało, że Hamas rozpoczął na wielką skalę ataki na naród Izraela? - spytał retorycznie Erdan, odnosząc się do omawianych planów wysiedleń.
Podziękował również Stanom Zjednoczonym za opóźnienie prac Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz wezwał świat do potępienia Hamasu. - Hamas za cel obiera cywilów, Izrael - terrorystów - dodał.
Po obstrukcji prac Rady Bezpieczeństwa ONZ głos zabrał prezydent USA Joe Biden.
- Moja administracja będzie kontynuować angażowanie Palestyńczyków, Żydów i innych partnerów w regionie w prace w kierunku długotrwałego spokoju - dodał.
Ponadto wczoraj szef Departamentu Stanu USA Anthony Blinken rozmawiał telefonicznie z ministrami spraw zagranicznych Kataru, Egiptu i Arabii Saudyjskiej na temat przmocy w Strefie Gazy, Izraelu i Zachodnim Brzegu. W trakcie rozmowy dyskutowano możliwości zakończenia konfliktu oraz doprowadzenia do zawieszenia broni między Izraelem i Palestyną.
Opóźnienie prac Rady Bezpieczeństwa ONZ przez USA zostało ostro skrytykowane przez Turcję. - Nieprzyjęcie nawet oświadczenia prasowego na temat kwestii, która jest priorytetem dla Rady od początku jej istnienia jest po prostu nie do zaakceptowania - stwierdził ambasador Turcji przy ONZ Feridun Sinirlioğlu w pisemnym oświadczeniu przesłanym do Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Turcja skrytykowała również fakt, że posiedzenie Rady odbyło się dopiero 10 dni po rozpoczęciu konfliktu. - Od początku izraelskiej agresji ponad 40 dzieci zmarło w Gazie. Jeśli klasa pełna dzieci zostałaby wysadzona powietrze gdziekolwiek indziej, jak wiele dni Rada potrzebowałaby na odbycie publicznego posiedzenia? - spytał. Turcja już wcześniej wzywała świat Islamu do solidarności wobec wydarzeń w Strefie Gazy. Ponadto stosunki Turcji z USA uległy ochłodzeniu po tym, jak Joe Biden zdecydował się określić rzeź Ormian w Imperium Osmańskim mianem „ludobójstwa”.
jkg/jerusalem post, times of israel, al jazeera, anadolu agency