W warszawskim Ratuszu od wielu tygodni odbywa się stała wymiana kadr. Trwają dalsze masowe zwolnienia pracowników, mających związek z reprywatyzacją nieruchomości w ciągu ostatniej dekady. Na ich miejsce Hanna Gronkiewicz – Waltz zatrudnia nowych specjalistów, wskazanych przez Grzegorza Schetynę. Część dotychczasowych podwładnych HG-W w panice rozsyła swoje CV po wielu firmach i instytucjach, inni próbują znaleźć nietypowe rozwiązania. Oto kopia listu, jaka przypadkowo trafiła w moje ręce.

Szanowna Pani Prezydent,

Pozwalam sobie zabierać Pani bezcenny czas, kiedy wszystkie swoje siły z niesłychaną determinacją i odwagą skierowała Pani na wyjaśnienie przykrych dla nas wszystkich, pracowników Ratusza, spraw reprywatyzacyjnych. Jestem głęboko przekonana, że Pani wysiłek nie pójdzie na marne. Jego rezultat zakończy się Pani pełnym sukcesem. Dostarczy Pani dowodów, że nagonka na Panią była bezzasadna, motywowana jedynie chęcią Pani zdyskredytowania i usunięcia Pani ze sceny przez PiS i inne nienawistne wobec Platformy ugrupowania polityczne. Swoim wrogom zamknie Pani na zawsze usta. Oby się zadławili niezbitymi argumentami, jakie Pani przedstawi opinii publicznej, w zdecydowanej większości trzymającej Pani stronę. Wierzącą w Pani niewinność, umiłowanie ukochanej dla Pani Warszawy oraz poświęcenie wielu lat własnego życia dla jej rozkwitu i dobra mieszkańców stolicy kraju.

Przy okazji chciałabym wspomnieć, że jestem zatrudniona w Ratuszu od 10 lat, cały czas w Biurze Prasowym. Na koniec pragnę zaznaczyć dwie rzeczy. Od początku swojego zatrudnienia w Ratuszu do dziś zajmowałam się wyłącznie sprawami sportu i turystyki. Z żyłam się bardzo z tą problematyką – nie ukrywam. Moim marzeniem jest jeszcze przez wiele lat zajmowanie się upowszechnianiem tej tak ważnej dla każdego Warszawiaka dziedziny życia. Dla jego dobrego samopoczucia i zdrowia.

Jestem jednak także gotowa, jeśli Pani prezydent uzna to pożyteczne, pomóc w wyjaśnianiu spraw, które w tej chwili Panią tak absorbują. W ciągu przepracowanych w Ratuszu 10 lat, to i owo docierało do moich uszu.

Z wyrazami podziwu

Rozalia Krosta

Jerzy Jachowicz/sdp.pl