Prezydent oficjalnie rządzi tylko armią, ale wiadomo, że cały czas łypie okiem na najważniejsze medium publiczne, jakim jest telewizja. A obydwaj panowie,  mający decydujący wpływ na wszystkie najważniejsze postanowienia Rady,  nawet jeśli nie konsultują za każdym razem swoich decyzji, to podejmują je z myślą sprawienia satysfakcji głównemu lokatorowi Pałacu na Krakowskim Przedmieściu. Do takich decyzji należy kara jaką wymierzyli TVP za występ Kabaretu Limo, który w swoim skeczu uraził uczucia religijne widzów, szydził z papieża i niepełnosprawnych. Kara ta jest kpiną z ludzi wierzących. Pięć tysięcy zł. dla telewizji publicznej, bo taka jest wysokość wymierzonej grzywny, to tak jak dla kogoś bardzo, ale to bardzo biednego, pięć groszy. Rada rzekomo wystąpiła w obronie paragrafu, wedle którego w mediach nie można kpić z religii chrześcijańskiej. Prawdziwą postawę i swoje intencje Rada pokazała by wtedy, gdyby uznała, że sprawa nie zasługuje na jakąkolwiek karę lub gdyby Kabaret Limo uhonorowała nagrodą w wysokości np. pięciu tys. zł. Przynajmniej rzecz byłaby czysta. To, co Rada zrobiła na pokaz jest po prostu żartem. Cynicznym dowcipem. Kto wie, czy dla ludzi wierzących nie bardziej bezczelnym niż sam występ Kabaretu Limo. Arogancję, z jaką mamy tu do czynienia, widać  szczególnie, gdy porówna się wysokość kar,  jakie Rada wymierzała w innych przypadkach. Przypomnę kilka z nich.

Rok temu Rada ukarała stację radiową Eskę Rock za niesmaczne żarty Michała Figurskiego i Kuby Wojewódzkiego kwotą 75 tys. zł. Na TVN nałożono karę 100 tys. zł za drastyczne, przedstawione ze szczegółami sprawy karne w cyklu „Sędzia Anna Maria Wesołowska”. Innym razem TVN za pokazanie erotycznych ekscesów dwójki bohaterów reality show „Big Brother”, Kena i Frytki zapłaciła 150 tys. zł oraz drugie 150 tys. stacja wpłaciła na konto swojej fundacji, zajmującej się finansowaniem leczenia chorych dzieci.  Za przerywanie filmów fabularnych więcej niż jedną reklamą, Rada ukarała Polsat grzywną ponad milion zł.

Porównując obecną karę za Kabaret Limo z poprzednimi, można powiedzieć, że jest ona wyrazem akceptacji postawy wojującego ateizmu, tyle, że w przebraniu kary, będącej istocie  żartem. Można drwić sobie z katolików, wyszydzać księży, przy użyciu prymitywnych dowcipów obrażać papieża, bo jeśli za taką demonstrację w telewizji publicznej, a więc środku przekazu o największym zasięgu, srogi sąd pod przewodnictwem Jana Dworaka wymierza karę rzędu kilku tysięcy, to prawie tak, jakby popierał upowszechnienie ateistycznych postaw przez telewizję publiczną. I zarazem jej poziom. Jego miarą jest żart opowiadany w Kabarecie Limo o tym, że papież jest zwyczajnym, człowiekiem i po posiłkach, jak każdy, puszcza bąki. Po prostu, można boki zrywać.

Jerzy Jachowicz

Felieton ukazał się na stronie www.sdp.pl