Spłonęła tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie, a wraz z „instalacją artystyczną” zaczęły płonąć media. W dniu Święta Niepodległości, 11 listopada ogień do podpalenie tęczy dostarczył jakiś zamaskowany mężczyzna. Chuligan? Nieodpowiedzialny szczeniak? Młody, oburzony, buntowniczo usposobiony mieszkaniec Radomia? Prowokator, którego celem oprócz położenia pod tęczę podpałki, było dostarczenie obecnej władzy nabojów do strzelania w prawicę, a w dalszej perspektywie już konkretnie - do Jarosława Kaczyńskiego? Kim był podpalacz i z jakich motywów niszczył  inicjatywę stołecznego Ratusza,  prawdopodobnie się nie dowiemy. I powiedzmy szczerze, rozwiązanie tej tajemnicy mediów nie interesuje. Co innego jest pożywką stacji telewizyjnych, rozgłośni radiowych, gazet, portali internetowych. Media rozpala ogień konfliktu, jaki wywołało spalenie tęczy i pytanie, co z nią dalej?

- Płonie pedalska tęcza. Cie­ka­we,  ile jesz­cze kasy wyda bu­fe­to­wa na jej re­no­wa­cję zanim zde­cy­du­je się ją usu­nąć - na­pi­sał na swoim pro­fi­lu na Fa­ce­bo­oku poseł PiS, me­ce­nas Bar­tosz Kow­nac­ki.

-  Panie pośle, jest pan kretynem - powiedział w Polsat News Paweł Potoroczyn, dyrektor Instytutu Adama Mickiewicza, jak można się domyślać, wybitny intelektualista.

 - Pan Kownacki po prostu został kiedyś odtrącony przez mężczyznę i dziś mści się na tym środowisku - powiedział w rozmowie z Onetem poseł Twojego Ruchu Michał Kabaciński.

Czyżby poseł Kabaciński tak blisko znał się z mecenasem Kownackim? Na tym jednak nie poprzestał: - Może pan Kownacki chce dostać miano prawdziwego Polaka, faszysty i rasisty, które wręczą mu panowie Kaczyński i Bosak – zastanawia się. I udziela światłej rady: - Te słowa nie powinny paść. Na miejscu pana Kownackiego poważnie bym się zastanowił nad wizytą u terapeuty. Pewnego rodzaju agresja i problem z trzeźwym ocenianiem rzeczywistości mogą być leczone.

Nie tylko poseł Kabaciński mocno przeżywa sprawę tęczy. Media donoszą, że całą sytuacją zbulwersowani są Michał Piróg i Kasia Zielińska.  Jedni są zbulwersowani…

Spłonięcie tęczy dało sporo satysfakcji Wojciechowi Cejrowskiemu:-„ Spalono Tęczę na Placu Zbawiciela, a Plac Zbawiciela „to nie plac zboczeńców”. Portal Onetu nie mógł takiej obrazy pozostawić bez riposty. Smagnął nią senator Kazimierz Kutz, nie pozostawiając przysłowiowej suchej nitki na znanym podróżniku i pisarzu: - To jest brak rozumu. To jest strasznie groźny bełkot. 

Nie tylko Kutz, rodowity Ślązak, jest wstrząśnięty. Spaleniem tęczy oburzeni są też  Warszawiacy. I dają temu wyraz. Organizują mianowicie różne akcje na rzecz odbudowy instalacji. Np. w piątek, kiedy piszę te słowa,  chcą się spotkać pod resztkami "Tęczy", żeby się całować. Tak po prostu. Lecę tam szybko.

Powstała też strona na portalu społecznościowym  "Odbudujmy tęczę". - Pokażmy ignorantom, że zawsze dobro wygra ze złem. Zbierzmy się razem i odbudujmy tęczę! – apelują założyciele strony. Ma już blisko 10 tys. fanów. A tu powstaje druga: "Dość terroru Marszu Niepodległości - o ulice wolne i bezpieczne”. Muszę sprawdzić, ile tysięcy. Na pewno kilka. 

Jednak nie cała Warszawa. Odruch sprzeciwu ustami posła PiS Artura Górskiego wyraża „Nasz Dziennik”. Twierdzi, że eksponowanie tęczy na Placu Zbawiciela tuż przed kościołem Najświętszego Zbawiciela w Warszawie, przez wielu mieszkańców stolicy jest odbierany jako prowokacja wymierzona w Kościół katolicki.

Kolejne medium rozpalone do białości.  Muszę oderwać się od tęczy, bo czuję już, że niczym Kubie Wojewódzkiemu po zamachu na jego życie, grożą mi oparzeliny.

Jerzy Jachowicz/Sdp.pl