Dziennikarz śledczy i publicysta, Jerzy Jachowicz na antenie TVP Info skomentował dzisiejsze zeznania świadków przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold.
Przypomnijmy- przed komisją zeznawała we wtorek dwójka byłych funkcjonariuszy gdańskiej policji. Jak większość świadków, "nic nie wiedzieli" i "nie pamiętali". W ocenie Jerzego Jachowicza, policjanci musieli po prostu kłamać. Dlaczego?
"To był chyba jakiś paraliż. Ale nie chce mówić, że to było jakoś wprost wynagradzane. Nimi kierował strach. Wtedy i dziś także"- ocenił dziennikarz.
Publicysta tygodnika "Sieci" podkreślił, że jego zdaniem policjanci kłamali ze strachu przed mafią.
"To nieprawdopodobne, że funkcjonariusz nie znał nazwiska Olecha! (…) Choć wie, że P., to słup, a wielki Szu to ktoś inny"-podkreślał.
Zapytany o to, jak ocenia prace komisji ds. Amber Gold, Jerzy Jachowicz podkreślił, że najwięcej mogą powiedzieć Marcin P. i jego małżonka, jednak to wciąż za mało.
"Mam nadzieję, że będzie o wiele bardziej sondowany i będzie wywierana na niego o wiele większa presja, żeby w trosce o własną skórę powiedział coś więcej"- podsumował gość TVP Info.
Sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała we wtorek byłych funkcjonariuszy wydziału przestępczości gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku: b. szefa wydziału, Macieja Zajdę, a wcześniej jego podwładną, Annę Fołtę-Nowacką.
Były policjant wyznał, że afera Amber Gold była największą porażką w jego karierze zawodowej. W zeznaniach świadków pojawiły się również rozbieżności dotyczące przeglądania przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego teczki Marcina P.
yenn/TVP Info, Fronda.pl