Edukacja i wychowanie powinny służyć przekazywaniu kodów kulturowych niezbędnych do funkcjonowania życia społecznego. Brak właściwej edukacji i wychowania upośledza społecznie i czyni nieszczęśliwym. Doskonale rozumiano to już od czasów starożytnej Grecji, gdzie postulowano by celem edukacji i wychowania było ukształtowanie człowieka w duchu rozumności i cnotliwości.

Dziś edukacja nie wypełnia swoich zadań. Nie przygotowuje uczniów do czerpania z całego dorobku zachodniej cywilizacji. Kształci w wąskich specjalizacjach. Likwiduje się kształcenie ogólne, bo wiedza ogólna została uznana za zbędną. Taki model ''edukacji'' wykorzenia z wartości, co sprawia, że jest ceniony przez lewicę, której celem jest wykorzenienie wszystkich z kontekstu kulturowego, bo wykorzenieni dają się lepiej zniewalać lewicowej tyrani. Lewicowe rządy wszystko, co zakorzenia człowieka (historie, kulturę, religie), eliminują z programów nauczania.

Zdaniem Bartosza Jastrzębskiego, autora (opublikowanego na łamach najnowszego numeru czasopisma „Rzeczy Wspólne”) niezwykle ciekawego artykułu o współczesnych patologiach w edukacji, celem lewicy jest to, by młodzież była „niedouczona w zakresie nie tylko podstawowej wiedzy o języku, kulturze, historii, sztuce, lecz także kompetencji logiczno matematycznych”. Lewica chce by absolwenci byli zdezorientowani aksjologicznie i tożsamościowo, czyli pozbawieni wiedzy o tym, co jest dobre, co złe, i kim jest.

W wyniku lewicowej polityki „młodzi ludzie nie wiedzą, kim są, co jest ważne i co powinni robić”, często nie potrafią odróżnić prawdy od kłamstwa, dobra od zła, bełkotu od rozsądnej mowy. Z mojej perspektywy, osoby zaangażowanej politycznie, widać to doskonale, gdy porównuje się tożsamość działaczy prawicy w latach 90 XX wieku z brakiem zakorzenienia obecnie działających osób, które nie dosyć, że są wykorzenione, to absolutnie nie zdają sobie z tego sprawy ani też z faktu, że zakorzenienie jest niezbędne. Współcześni młodzi „nie potrafią czytać kultury, w której żyją ani tym bardziej jej tworzyć”.

Według Bartosza Jastrzębskiego kształcenie powinno rozwijać zdolność do „analitycznego prześwietlania zjawisk i wypowiedzi, składających się na rzeczywistość kulturowo społeczną”, od szkoły podstawowej do końca studiów poprzez „rozbudowane kursy logiki, a także filozofii z etyką”. Ważne jest też przywrócenie nauki łaciny, greki, znajomości klasycznych tekstów z filozofii (filozofia klasyczna to nauka dyscypliny w myśleniu), nauki religii i historii Kościoła. „Bez znajomości doktryny chrześcijańskiej i historii Kościoła, nie można pojąć całych połaci kultury […] Malarstwo, rzeźba, literatura, filozofia, muzyka zachodu są zupełnie niezrozumiałe dla osób niemających elementarnej wiedzy o chrześcijaństwie”. Bez wiedzy religijnej człowiek jest okaleczony i upośledzony – takie okaleczanie i upośledzenie jest powszechne wśród współcześnie wykształconych ludzi.

W opinii Bartosza Jastrzębskiego brak wiedzy o klasycznej muzyce sprawia, że dziś młodzież często nie potrafi „słuchać muzyki, nie jest zdolna odczytywać jej sekretnych znaczeń, zamknięte są przed nią całe światy wrażeń i emocji”. „Muzyka popularna raczej stępia wrażliwość muzyczną, ogłusza i prymitywizuje słuch muzyczny”. Można dodać, że współczesna muzyka nie tylko okalecza estetycznie, co jest zgodne z lewicowymi działaniami na rzecz kształtowania współczesnych niewolników pokornych dzięki swojemu prymitywizmowi, ale przy swojej lewicowej formie, jest też lewicowe w swoich treściach.

Dzieci i młodzież muszą mieć lekcje estetyki i historii sztuki. Konsekwencją braku takiej wiedzy jest wszechogarniająca szpetota. Zdaniem Bartosza Jastrzębskiego nowoczesne społeczeństwa tworzą „gigantyczne ilości rzeczy estetycznie bezwartościowych, szpetnych, odrażających, a w najlepszym razie pozbawionych wyrazu”.

W opinii Bartosza Jastrzębskiego ludzie pozbawieni wiedzy estetycznej ufają pseudo ekspertom „ci zaś, uwikłani ideologicznie i stanowiący jedno środowisko z artystami […] upierają się, że sztuką jest to, co żadną miarą na to miano nie zasługuje”.

Do opinii autora artykułu z „Rzeczy Wspólnych” dodam, że nieprzypadkowo współczesne galerie sztuki w naszym kraju, utrzymywane z pieniędzy odebranych podatnikom, prezentują nie tylko twórczość przesyconą lewicową i homo propagandą, ale też twórczość odrażającą i zdegenerowaną. Prawda i piękno to wartości cywilizacji zachodniej. By je zniszczyć, lewica szerzy kłamstwo i brzydotę. Ludzie otoczeni brudem, degeneracją, zepsuciem, szpetotą, duchowo i estetycznie przygotowani są do przyjęcia i akceptacji lewicowych zabobonów i kłamstw, które są patologią i degeneracją w sferze intelektualnej.

Lewica odbiera młodym prawdziwą edukację, bo człowiek wykształcony jest w stanie przeciwstawić się destruktywnym wpływom szkodliwych ideologii. Według autora tekstu opublikowanego w „Rzeczach Wspólnych” „najważniejsze jest […] poczucie wewnętrznej siły i integralności, wynikające z zakorzenienia w danej kulturze wraz z jej światem wartości, jej sztuką, literaturą, wyobrażeniami metafizycznymi i religijnymi. Najważniejsze jest to, co stale nosimy w sobie, bez względu na fakt, jakie akurat wykonujemy zadanie. Ze sobą jesteśmy zawsze: siebie nie porzucimy, od siebie nie uciekniemy […] być w zgodzie ze sobą to wiedzieć, z czego się wyrasta i skąd czerpie się życiodajne soki […] To znaczy umieć odczuwać […] kody naszej kultury”.

Jan Bodakowski