Joanna Jaszczuk, Fronda.pl: „Ta sprawa ma charakter wybitnie polityczny”- stwierdził Donald Tusk na briefingu prasowym po prawie dziewięciogodzinnym przesłuchaniu w sprawie współpracy polskich służb z rosyjską FSB w okresie, gdy sprawował funkcję premiera. Można zauważyć, że politycy związani z Platformą Obywatelską podnoszą argument o „ataku politycznym” czy „zemście politycznej” przy każdej próbie rozliczenia ich działalności przez obecny rząd

Senator Jan Maria Jackowski, PiS: To strategia obronna, którą przyjął Donald Tusk i inni politycy Platformy Obywatelskiej. Praprzyczyną całej sytuacji jest fakt, że Donald Tusk był premierem państwa teoretycznego. Takiego określenia użył zresztą jeden z ministrów w jego rządzie- Bartłomiej Sienkiewicz, ówczesny szef MSWiA. W okresie, którego dotyczy badana przez prokuraturę sprawa, Donald Tusk nie powoływał koordynatora do spraw służb specjalnych. W ten sposób ówczesny premier ograniczył możliwość demokratycznej kontroli nad działaniem tych służb. Była to dość niespotykana praktyka, gdyż każdy dotychczasowy rząd, niezależnie od opcji politycznej, powoływał ministra-koordynatora, który odpowiadał za nadzór demokratycznego państwa nad strukturami służb specjalnych. Należy więc wyjaśnić, czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości, czy może wszystko było w porządku i tym właśnie zajmuje się prokuratura. Zarzuty, że są to działania o charakterze politycznym, to nic innego, jak zasłona dymna, która ma odwrócić uwagę opinii publicznej od istoty problemu. A istotą problemu jest to, że nie mamy gwarancji, czy sposób funkcjonowania służb w okresie, którego dotyczy śledztwo był zgodny z prawem.

Obserwując w środę relacje w różnych mediach, można było zauważyć głównie relacje z powitania Donalda Tuska na dworcu i suchą informację, w jakiej sprawie jest przesłuchiwany. Trudno było jednak usłyszeć, że np. nie było ministra-koordynatora ds. służb specjalnych lub czego właściwie dotyczyła umowa między SKW a rosyjską FSB. Później skoncentrowano się na tym, że były premier po długim przesłuchaniu był głodny i zmęczony oraz właśnie na jego wypowiedzi o „politycznym” charakterze sprawy

To, co robi szef Rady Europejskiej to po prostu próba „ucieczki do przodu”. Ponadto Donald Tusk próbuje zdyskontować dość niekomfortową dla siebie sytuację. Stawiennictwo w prokuraturze, nawet w charakterze świadka, aby wyjaśnić sprawy, które mogły być niewłaściwie prowadzone w czasach jego rządów, nie jest zbyt komfortową sytuacją dla polityka mającego wysokie aspiracje i piastującego ważne funkcje w strukturach europejskich. Zdyskontować tę sprawę próbuje również Platforma Obywatelska, przedstawiając opinii publicznej przewodniczącego Rady Europejskiej w roli „ofiary obecnej władzy, która szuka rewanżu na Donaldzie Tusku”. Ten obraz jest oczywiście nieprawdziwy i w mojej ocenie zastosowano tu perfidną socjotechnikę. Przy okazji Platforma Obywatelska stara się wysondować, czy Donald Tusk miałby szansę wrócić na krajową scenę polityczną i odegrać jakąś ważną rolę po zakończeniu swojej misji w Brukseli.

Czy atmosfera, w jakiej przewodniczący Rady Europejskiej przyjechał do Warszawy mogła być początkiem kampanii prezydenckiej? Spekulacje, czy Tusk zawalczy o prezydenturę w naszym kraju w najbliższych wyborach, trwają już od co najmniej kilku miesięcy. W programie „OnetRano” Ewa Kopacz, stwierdziła, że Donald Tusk mógłby być dobrym kandydatem PO na prezydenta. Była premier powiedziała to co prawda raczej na zasadzie „Tusk? Czemu nie”, ale od dawna mówi się o tym, że część polityków Platformy liczy na powrót Donalda Tuska do polskiej polityki, a opozycji brakuje wyrazistego, charyzmatycznego lidera

Przede wszystkim mieliśmy do czynienie z happeningiem politycznym, który Donald Tusk sam inspirował. Był to w sumie dosyć żałosny spektakl. Co znamienne, na tym happeningu politycznym nie pojawił się Grzegorz Schetyna. Być może nie chciał firmować swoją twarzą tego rodzaju wydarzenia. Liczba uczestników tego spektaklu nie była imponująca, co pokazuje, że wcale nie ma w Polsce aż tak wielu zwolenników państwa teoretycznego.

Zwróciłbym jeszcze uwagę na pewną rzecz, która prędzej czy później obróci się przeciwko Donaldowi Tuskowi. Mam na myśli moment, gdy były premier pokazał się w oknie siedziby prokuratury i pomachał do swoich zwolenników. To działanie było bardzo „memotwórcze”. Dla poważnego polityka sam fakt przebywania w prokuraturze, w charakterze świadka w sprawie, w której być może z jego winy doszło do nieprawidłowości jest sytuacją bardzo niekomfortową. Podsycanie tego i dawanie internautom pretekstu do żartów, jest oznaką braku profesjonalizmu. Te gesty i zachowania, których zamysłem mogło być odwoływanie się do zachowań chociażby Jana Pawła II, który również pokazywał się wiernym w oknie, wskazują również na pewne przeszacowanie własnej wartości, ale też były po prostu niesmaczne i tandetne. Można to traktować raczej jako tani spektakl polityczny, który trudno zapisać po stronie sukcesów Donalda Tuska.

Czy w Pana ocenie, gdyby Donald Tusk zdecydował się wystartować w wyborach prezydenckich, miałby szansę na to stanowisko?

W tej chwili nie wie tego nawet sam Donald Tusk, co więcej, nikt tego nie wie, ponieważ nie wiadomo, jak będzie wyglądała sytuacja w naszym kraju za 2 lata, gdy ruszy kampania prezydencka. Nie wiadomo przecież, jacy kandydaci wystartują w wyborach ani jakie będą nastroje społeczne. W moim przekonaniu Donaldowi Tuskowi będzie jednak bardzo trudno wrócić do polityki krajowej. Poza tym atmosfera wokół przesłuchania szefa Rady Europejskiej pokazuje kolejny raz, że opozycja nie ma żadnego innego pomysłu. Nie ma wizji Polski, nie ma pomysłu programowego, nie ma alternatywnych programów społecznych czy gospodarczych. Dlatego jedyne, co potrafi, to świecić światłem odbitym, czyli w tym akurat przypadku- powoływać się na Donalda Tuska, który ma wrócić z Brukseli na białym koniu i poprowadzić opozycję do zwycięstwa. W pewnym sensie przypomina mi to nieco naiwną wiarę środowisk lewicowych, chcących zdyskontować popularność Aleksandra Kwaśniewskiego. Jak wiemy, były prezydent był twarzą kilku projektów politycznych, mających na celu zjednoczyć lewicę i wypracować wspólne działania. Za każdym razem jednak kończyło się to ogromnym fiaskiem.

Bardzo dziękuję za rozmowę.