Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak oceniłby Pan trwanie w oporze przez panią Hannę Gronkiewicz-Waltz, jeśli chodzi o stawienie się przed komisją weryfikacyjną? Czy to godna postawa?

Jan Maria Jackowski, senator PiS: Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz przez swoją postawę i kunktatorstwo postawiła się w sytuacji, z której nie ma dla niej dobrego wyjścia.

To znaczy?

Doskonale zdaje sobie ona sprawę, że jej przyjście przed komisję weryfikacyjną i zeznawanie, gdzie potencjalnie ponosi odpowiedzialność karną za ewentualne kłamstwa wiązałaby się ze skutkami prawnymi. Natomiast, gdyby zeznawała w prawdzie, wtedy runąłby jej wizerunek i wszyscy dowiedzielibyśmy jak wyglądał cały proceder reprywatyzacyjny.  

O czym świadczy fakt, że za każdym razem, kiedy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz ma stawić się przed komisją weryfikacyjną urządza ona briefing prasowy?   

To proste, pani prezydent wie, że musi kłamać – czego nie może zrobić przed komisją, robi przed dziennikarzami. Nie da się nie zauważyć, że rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz czerpała korzyści majątkowe podczas trwania całego procederu reprywatyzacyjnego, a sama prezydent nie wykazała wystarczającej staranności, co powinno cechować odpowiedzialnego i uczciwego urzędnika państwowego. Prezydent miasta stołecznego Warszawy jest takim urzędnikiem, będąc równocześnie funkcjonariuszem publicznym.

Jak długo zdaniem Pana Senatora będzie trwał pat o którym Pan wspomina?

Moim zdaniem będzie trwał on tak długo aż zostaną ujawnione takie fakty po których państwo polskie będzie zmuszone podjąć kroki prawne w stosunku do prezydent miasta stołecznego Warszawy.

Fakty, takie jak?

Nie chce tutaj spekulować, poczekajmy na rozwój sytuacji.

Mówi Pan z pewnością siebie, że w końcu wyjdą na jaw takie fakty, które zmuszą państwo polskie do podjęcia konkretnych kroków prawnych względem pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Czyli wie, Pan, że takie fakty są, ile ich jest, jak są mocne? Czy skończyły by one pat, w którym się znajdujemy jeśli chodzi o tę kwestię?

Myślę, że jesteśmy coraz bliżej takiej sytuacji i bardzo wiele na to wskazuje. Wszyscy, którzy się tą kwestią zajmują począwszy od prokuratora generalnego, poprzez przedstawicieli prokurator, poprzez przedstawicieli Centralnego Biura Antykorupcyjnego jak również przedstawiciele komisji weryfikacyjnej publicznie mówią, że sprawa ta jest rozwojowa. Zatem, czas przyniesie nam jeszcze zupełnie nowe sytuacje i przez co z pewnością będziemy mieli szerszy horyzont do ujrzenia sprawy taką jaką jest faktycznie.

Czy zdają sobie z tego sprawę ludzie, którzy są w otoczeniu Hanny Gronkiewicz-Waltz i czy wie o tym sama zainteresowana? I czy mogłaby ona podjąć kroki, które mogłyby ją choć w minimalnym stopniu obronić?

W tej chwili interes Hanny Gronkiewicz-Waltz jest zupełnie inny niż interes Platformy Obywatelskiej. Niewątpliwie wycofuje się ona z życia publicznego i rozpaczliwie próbuje zminimalizować straty jakie z tytułu dzikiej reprywatyzacji ponosi.

O jakich stratach Pan mówi?

Przede wszystkim mam na myśli straty moralne, polityczne, a w przyszłości być może i inne ze względu na zarzuty jakie mogą być jej postawione. Natomiast Platforma popełniła piramidalny błąd, dlatego, że w kwietniu 2016 roku, kiedy było już wiadomo dzięki doniesieniom medialnym, że sprawa dzikiej reprywatyzacji będzie nabierała rozpędu nie podjęła działań jakie wówczas powinna była podjąć.

Z jakim konsekwencjami?

W tej chwili ta sprawa niewątpliwie będzie obciążała konto Platformy Obywatelskiej. Mam rażenie, że w chwili obecnej mamy do czynienia z dziurą w okręcie, który nazywa się Platforma Obywatelska. Okręt ten nabiera wody tak szybko, że nie wiadomo co dalej z nim będzie.

Kiedy i jak skończy się ta sprawa? I konkretnie z jakim konsekwencjami (poza końcem kariery politycznej) będzie musiała liczyć się pani Hanna Gronkiewicz-Waltz?

Poczekajmy cierpliwie na rozwój sytuacji. Nie chcę mówić o przyszłości, która sama w końcu się objawi.

Czyli?

Na łamach Pisma Świętego możemy przeczytać, że „Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło” – i ten fragment oddaje dobrze istotnę tego, o czym rozmawiamy.

Dziękuję za rozmowę.