Tomasz Wandas, Fronda.pl: Mówi się, że aby PiS mógł dalej realizować polityczne plany, musi odbudować relację z Andrzejem Dudą. Czy faktycznie tak jest i czy relacje prezydent – PiS faktycznie kiedykolwiek były zaburzone, aby dziś je odbudowywać?

Janusz Śniadek, były przewodniczący „Solidarności”, klub parlamentarny PiS: Dokładnie, tego typu sformułowania mogą budować tylko osoby, które kwestionują jedność obozu Prawa i Sprawiedliwości. Zaraz po ogłoszeniu wet pana prezydenta udzieliłem wywiadu tygodnikowi „Solidarność”, w którym jasno powiedziałem, iż nie należy przez tę decyzję tracić zaufania do Andrzeja Dudy. Faktem jest, że prezydent wziął tym samym na siebie wielką odpowiedzialność. Moim zdaniem tylko osoby chcące wykreować rzekomy konflikt między PiS, a prezydentem posuwają się do stwierdzeń, o których pan wspomniał.  

Zatem rozumiem, że prezydent i Jarosław Kaczyński odnaleźli wspólny język?

Nie można odnajdywać czegoś, czego nigdy się nie zgubiło.

Czy prawdopodobieństwo, że PiS poprze ustawy prezydenta wzrosło po tym spotkaniu? Czy nie miało ono większego wpływu na sprawę?

Nie da się nie zauważyć, że do wymiany poglądów, zdań doszło. To, że ludzie rozmawiają nie upoważnia obserwatorów do wyciągania wniosków o jakimkolwiek podziale. Spotkanie to potwierdziło wbrew komentarzom, o których pan wspomniał zbieżność intencji. Jestem spokojny i myślę, że po przełożeniu tego na język ustaw to o czym mówię w zupełności się potwierdzi.

Wielu komentatorów szczególnie po stronie lewicy twierdzi, że fakt, iż przedstawiciele PiS podkreślają, że spotkanie przebiegało w miłej atmosferze oznacza, że de facto wcale tak miło nie było… jak jest faktycznie?  

Tego typu komentarze przyjmuję z rozbawieniem. Pewnie podobnie jak pan, wyciągam wnioski o przebiegu tego spotkania z doniesień medialnych, komentarzy uczestników jak i rzeczników prasowych. Wyłącznie w oparciu o znajomość -także osobistą- uczestników tego spotkania, jestem pewien, że miało ono taki przebieg, jak jest podane w oficjalnych komunikatach. Domysły, typu, że jeśli mówi się „tak” to naprawdę oznacza coś przeciwnego, są po prostu śmieszne i świadczą o bezradności osób, które próbują szukać dziury w całym.

Już na środę 13 września prezydnet zaprosił do Pałacu szefów parlamentarnych klubów. Wszyscy liderzy zapowiedzieli swoją obecność. Czego możemy się spodziewać po tym spotkaniu? Będzie owocne? Dojdzie do porozumienia, czy da się zadowolić wszystkich?

Domyślam się, że będzie tak jak powiedział pan prezydent, to znaczy, że sprawa zostanie załatwiona w atmosferze dialogu. Kwestia wymiany poglądów jest sprawą techniki jaka zostanie zaprezentowana przez uczestników posiedzenia. Natomiast odpowiedź na pytanie, które pan stawia otrzymamy w momencie podjęcia prac legislacyjnych nad tymi nowymi projektami. Wtedy poznamy rzeczywiste, prawdziwe intencje opozycji – dowiemy się czy będzie to obrona systemu „aby było, tak jak było”, czy ta deklarowana powszechnie dostrzegana konieczność dokonania zmian weźmie jednak górę. Prawu i Sprawiedliwości  zależy na dobru obywateli, dlatego czekamy na takie gesty opozycji, które będą faktycznie świadczyły o tym, że chcą oni usprawnić wymiar sprawiedliwości, który powinien w końcu zacząć normalnie funkcjonować.

Dziękuję za rozmowę.