Joe Biden został dziś zaprzysiężony na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych. O tym, co oznacza to dla relacji polsko-amerykańskich, w programie „Minęła 20” mówił poseł PiS Marcin Horała.

Polityk podkreślił, że choć musimy liczyć się z innym stylem uprawiania polityki przez nowego prezydenta, to główne kierunki polityki amerykańskiej się nie zmienią. Nie zależą one od osobistych sympatii prezydenta, ale są przez lata wypracowywane przez ekspertów, administracje i loby.

- „Spodziewałbym się w wymiarze twardej polityki, twardego interesu narodowego kontunuowania polityki poprzedniej administracji” – ocenił Marcin Horała.

Centralne uroczystości związane z zaprzysiężeniem Joe Bidena rozpoczęły się dziś po godz. 17 czasu polskiego. Przed zaprzysiężeniem Joe Bidena przysięgę złożyła wiceprezydent Kamala Harris. W uroczystościach na Kapitolu udział wzięli m.in. urzędujący wiceprezydent Mike Pence, byli prezydenci Barack Obama i Bill Clinton, kongresmeni i senatorzy.

W czasie swojej mowy inauguracyjnej Joe Biden podjął temat walki z pandemią koronawirusa. Przekonując, że będzie prezydentem wszystkich Amerykanów, wskazywał też na pilną potrzebę dialogu.

- „Historia, wiara i rozum pokażą nam drogę naprzód. (…) Musimy się traktować z godnością i należytym szacunkiem - przestać krzyczeć, a zacząć rozmawiać, obniżyć temperaturę sporu. Bez jedności nie ma pokoju, jedynie poczucie strachu i gorycz. Nie będzie wtedy narodu, tylko jeden wielki stan chaosu. To nasz moment historyczny, gdzie możemy przezwyciężyć ten kryzys” – mówił.

- „Musimy zakończyć tę wojnę - czerwonych kontra niebieskich, miejskich kontra wiejskich, konserwatywnych kontra liberałów” – dodawał.

kak/PAP