Werner Faymann, kanclerz Austrii, udzielil obszernego wywiadu tygodnikowi "Der Spiegel", w którym mówi o europejskiej polityce ws. uchodźców. I nie przebiera w słowach, bardzo ostro atakując państwa nie zgadzające się na odgórne przydzielanie tysięcy imigrantów. I choć nie wymienił bezpośrednio Polski, to jest jasne, że jego słowa kierowane są także do naszego kraju.

Austriacki kanclerz po prostu nas straszy: Powiedział, że jeżeli niektóre państwa unijne odmówią dobrowolnego podporządkowania się wytycznym Komisji Europejskiej, to należy rzecz przegłosować większością kwalifikowaną. Na tym jednak nie koniec: ci, którzy oponują Brukseli, mieliby zostać ukarani, na przykład otrzymać mniej pieniędzy z funduszy strukturalnych! "Potrzebne są kary dla tych państw, które naruszają solidarność" - powiedział wprost Austriak. Tak: taka jest europejska solidarność. Albo robisz tego, czego chcą Niemcy, albo zostaniesz ukarany!

Lewicowy polityk wykorzystywał też najgłupszą z możliwych retorykę, by uderzyć w Wiktora Orbana. Jego politykę wobec uchodźców przyrównał do... polityki III Rzeszy Niemieckiej. To chwyt, który liberałowie stosują ostatnio niezwykle często, byleby tylko oczernić przeciwników brukselsko-niemieckiego dyktatu. Faymann przedstawił też ideologiczną i oderwaną od rzeczywistości koncepcję, według której religia przyjmowanych migrantów nie ma znaczenia.

Uznał, że od religii nie można uzależniać tego, czy się migrantów, wpuści czy nie. No tak: bo w lewicowej ideologii wszyscy są przecież dokładni równi i niczym się nie różnią. To właśnie to kłamstwo każe liberałom nie dostrzegać całego zła i chaosu, jakie wiąże się z islamem. Dziękujemy, panie Faymann, ale w Pańskie niedorzeczne wywody nie uwierzymy. Polacy nie są ślepi i widzą dobrze, że wszystko, co głosi zachodnia lewica, to po prostu utopijne kłamstwa.

bjad