- Ci, którzy krytykowali ostro poprzednich papieży, a dziś robią z Franciszka jakiegoś super-papieża, pracują już nad nowym konklawe. Nie chcą, by Duch Święty popsuł im budowę „nowego Kościoła” bez Boga i Chrystusa – mówi w wywiadzie dla austriackiego katolickiego portalu Kath.net kard. Gerhard Müller.

Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary odniósł się do postrzegania papieża Franciszka. Według niego są hierarchowie, którzy niezgodnie z Pismem Świętym i Tradycją wyolbrzmiają rolę Ojca Świętego. Jako przykład podał prace przy dokumencie przygotowującego Synod Amazoński.

- Dokument przygotowawczy nie zważa na istotne prawdy objawionej wiary. Gdzie jest tam odniesienie do pojęcia objawienia z Dei verbum oraz do rozumienia Kościoła Lumen gentium na II Soborze Watykańskim? Pewien teologiczny ignorant noszący piuskę powiedział, że Instrumentum laboris to po prostu zastosowanie encykliki Laudatio si i stąd jest wyrazem nieomylnego Urzędu Nauczycielskiego papieża, który miałby stać ponad Słowem Bożym lub być równy źródłom objawienia. Stąd każdy, kto poddawałby Instrumentum laboris krytyce teologicznej, byłby heretykiem, który ipso facto ściąga na siebie karę piekła. Ter wielki myśliciel i wielce godny następca Apostołów zapomniał jednak wykazać, gdzie w Laudatio si sformułowana jest nieodwracalna wypowiedź nauczycielska ex cathedra” - powiedział kardynał.

Zdaniem hierarchy tego rodzaju biskupi wykorzystują autorytet papieża dla swojej własnej „antykatolickiej agendy”. 

- Przy następnym papieżu, który nie będzie odpowiadał ich oczekiwaniom, da o sobie na powrót znać antyrzymskie DNA ich zeświecczonego myślenia. Dlatego przygotowują już taktykę i [organizują] porozumienia w sprawie następnego konklawe, tak, by Duch Święty nie popsuł im ich nowego pięknego Kościoła bez Boga i Chrystusa – dodał.

- Historia Kościoła wyda osąd na temat tego, na kim powinien był raczej polegać papież Franciszek – stwierdził.

- Tak czy inaczej, Franciszek jest papieżem zgodnie z prawem, okazujemy głęboki szacunek i posłuszeństwo, które jesteśmy mu winni w związku z jego powołaniem jako zastępcy Chrystusa na ziemi – podkreślił.

„Wierzmy (…) w Chrystusa, który nas usprawiedliwia i zbawia, a nie w papieża, którego religijny autorytet wszakże uznajemy” - dodał.

Kardynał odniósł się również do relacji chrześcijan z muzułmanami.

- My, chrześcijanie, modlimy się do Boga poprzez Chrystusa w Duchu Świętym. Wobec tego nie możemy modlić się do Boga wspólnie z tymi, którzy odrzucają Go jako Ojca Jezusa Chrystusa, którzy boskość wiecznego Syna Ojca uważają za bluźnierstwo i nie uznają Ducha Świętego jako trzeciej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Tej logicznej sprzeczności nie może usunąć i nie usunie nawet papież” – powiedział.

bz/pch24.pl