W rozmowie z Onetem sędzia Waldemar Żurek wypowiadał się dzisiaj m.in. na temat nowo powołanego p.o. I prezesa SN Kamila Zaradkiewicza. Powiedział o nim, że jest „politycznym namiestnikiem”.

Dodał też:

- Ja dziś się zastanawiam, jak on patrzy w lustro. Ja nie mam z tym problemu - a on? Wszyscy przyzwoici prawnicy jednoznacznie oceniają postawę pana Zaradkiewicza. Historia oceni go tak, jak sobie zasłużył. Pewne jest jedno - pan Zaradkiewicz aktywnie uczestniczy w próbach rządzących, którzy dążą do politycznego przejęcia Sądu Najwyższego

Zaapelował do tzw. „starych” sędziów:

- Mówię tu o tzw. „starych” sędziach, którzy mają moralny obowiązek zrobić wszystko, by wyeliminować z orzekania osoby zasiadające w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej, Izbie Dyscyplinarnej oraz w pozostałych Izbach, gdzie umocowała ich neo-KRS i wadliwe nominacje prezydenta. Ci nominaci nowej, niekonstytucyjnej KRS nie mają prawa oceniać ważności wyborów. Tym bardziej, że władza polityczna wyraźnie stacza się w kierunku republiki bananowej…

Żalił się na to, że sędziowie mają pozostać apolityczni Stwierdził:

- W ogóle nie mamy prawa mówić o wyborach! Bo to, co nam szykują to będzie farsa - a nie wybory. Bo skoro obywatelom zabrania się wychodzić z domu bez wyraźnej potrzeby, to znaczy, że nie da się też normalnie prowadzić kampanii. A to oznacza, że wybory nie będą równe. Nie będą też tajne, bo przecież gdybyśmy mieli głosować korespondencyjnie, to musimy podać swoje dane i PESEL. To gdzie tu tajność? W małych miejscowościach od razu wyłapani zostaną ludzie, którzy zagłosowali „na wroga”. Takie rozmowy słyszę na co dzień, ludzie po prostu się boją że stracą pracę na przykład w spółce zależnej od władzy albo w samorządzie


mp/onet