Christine Mayr-Lumetzberger, była zakonnica, twierdziła, że została „wyświęcona” na katolicką kapłankę. Została, oczywiście, ekskomunikowana. Miało to miejsce w 2003 roku. Kobieta mówi jednak, że wciąż bierze udział w ceremoniach liturgicznych z benedyktynami w Austrii. Jeżeli to prawda, to mamy do czynienia z niebywałą niesubordynacją wewnątrz Kościoła.

Sprawę opisuje brytyjski „Daily Telegraph”. Dziennik publikuje też zdjęcia, które potwierdzają, że Mayr-Lumetzberger działa jako kapłanka. Na jednym z nich przedstawiona jest, gdy „przewodniczy” ceremonii zaślubin, na innym – wraz z księdzem przewodzi ceremonii pogrzebowej.  

Mayr-Lumetzberger twierdzi, że księża nie mają nic przeciwko temu. Wszystko ma dziać się przede wszystkim nieopodal Linzu. Niestety – miejsce to bardzo mocno uprawdopodobnia całą historię. „Fronda.pl” już wielokrotnie informowała o nadużyciach, do jakich dochodzi w tej diecezji. Przykładowo próbowano „otworzyć” Kościół na osoby homoseksualne. Innym razem jezuici zamiast księdza, zaproponowali w konfesjonale psychologa.

„Większość katolickich biskupów w Austrii jest dla mnie bardzo miła. Nazywają mnie ‘pani biskup’. I okazują mi szacunek” – mówi Mayr-Lutzemberger w rozmowie z „Daily Telegraph”.

Brytyjski dziennikarz pisze, że widział wiele zdjęć na komputerze „kapłanki”, które w ewidentny sposób pokazują, że nie zmyśla. Mayr-Lutzemberger, rzeczywiście przebrana niczym biskup, udaje, że chrzci dzieci, przewodniczy ceremoniom zaślubin i pogrzebów – i to, co więcej, nie tylko w jednej parafii. Miało to wszystko mieć miejsce nawet poza Austrią.

Dziennikarz wymienia jednak tylko benedyktyński klasztor Kremsmunster.

Mayr-Lumetzberger twierdzi, że ojcowie, którzy akceptują ją jako „kapłankę”, nie spotykają się z żadną reakcją ze strony hierarchii.

Jeżeli to wszystko jest prawdą - a wskazują na to zdjęcia i wymienienie konkretnego klasztoru, w którym działa ekskomunikowana - to mamy do czynienia z bezprzykładnym przejawem niesubordynacji wobec Stolicy Apostolskiej i po prostu pogardą wobec Magisterium Kościoła. A twierdzenia, jakoby austriacka hierarcha w ogóle nie reagowała na te nadużycia - jeżeli są prawdziwe - każą się głęboko zastanowić nad tym, czy w kraju tym działa jeszcze Kościół katolicki. 

pac