Tomasz Wandas, Fronda.pl: Wszyscy czekamy na zwiększenie inwestycji w Polsce i ich efekty. Inwestycje powoli rosną, a co z efektami? Czy przyjdą one równie wolno? Czy wkrótce będziemy mogli spodziewać się poprawienia obecnej sytuacji?

 

Cezary Kaźmierczak, Prezes ZPP: Płaca w Polsce wzrasta, co prawda wolniej niż wydajność pracy, jednak nabierają one tępa i myślę, że będą rosły z coraz większym tempem. Bezrobocie zanika, jednak pamiętajmy, że mamy bardzo słabą wydajność pracy, jesteśmy na dwudziestym szóstym miejscu w Unii Europejskiej, za nami jest tylko Łotwa. Jest to zaledwie 46 % średniej unijnej. Drugą przyczyną jest bardzo wysoki udział w kosztach pracy do zapłaconych kosztów wynagrodzeń, szczególnie jeśli chodzi o najniższe wynagrodzenia. Tutaj udział pozapłacowych kosztów płacy jest drastyczny, zupełnie niespotykany na świecie. Oprocentowanie wyższe niż w Burkina Faso czy gdziekolwiek. Dwie drogi, które mogłyby do tego wieść to po pierwsze naturalne procesy gospodarcze i zwiększanie wydajności pracy, a po drugie jednak zmiana systemu obciążeń publicznych i zdjęcia gigantycznych kosztów pozapłacowych pracy oraz pozyskanie środków do budżetu z innych, mniej szkodliwych źródeł.

A w ogólnym sensie, bardziej państwowym - czy staniemy się w końcu równym partnerem dla innych, a nie tym drugiej, bądź trzeciej kategorii?

Specjalnie bym nad tym nie rozpaczał, kraje zachodnie dziś mają wiele problemów. Normalne w negocjacjach jest, że każdy szuka swojego zysku, dlatego nie można im mieć tego za złe,, jednak trzeba zadbać o własną siłę i umiejętność negocjacji aby zyskiwać jak najwięcej dla siebie. Siła w połączeniu z determinacją spowoduje, że będziemy mocnym graczem. Wzrost siły gospodarczej sprawi, że będziemy mogli z pewnością wziąć jeszcze więcej. Poprzedni rząd strasznie się bał stawiać na swoim, PiS natomiast czasem przecenia nasz potencjał, siłę negocjacyjną. W UE na naszą korzyść działa dla nas z czterech swobód tylko jedna, swoboda świadczenia usług z tym, że ona nie działa. Wszystkie korzystne dla bogatych krajów zachodnich zasady wolnego  przepływu ludzi, kapitału i towaru działają, gdyż są korzystne dla Niemców, Francji itd. Firma usługowa, która jest dobra dla Polaków, Czechów, Rumunów czy krajów nadbałtyckich nie działa. Nie ma co się burzyć, a trzeba wzbudzać świadomość, to po pierwsze i po drugie: próbować znaleźć jakieś metody, by się z tego wygrzebać.

Jakie są, Pana zdaniem, mocne posunięcia rządu w sprawie rozwoju gospodarczego, a gdzie ich ruchy  mogą okazać się zgubne w przyszłości?

Plan Morawieckiego jest dobry i ma potencjał, zatem Ministerstwo Rozwoju i jego ruchy są zdecydowanie silne. Pomysły Ministerstwa Rodziny i jego próba zwalczanie kryzysu demograficznego, plus wsparcie dla rodzin wielodzietnych – skutki tego programu będą kluczowe w przyszłości. Jeśli teraz nic nie zrobimy z demografią, to nie tylko w przyszłości osłabimy gospodarkę ale i pozbawimy się najbardziej podstawowych rzeczy, bez młodych ludzi nie będzie straży, policji itd. Płaca minimalna moim zdaniem wykluczy wielu młodych i najmłodszych z rynku pracy – choć jak na razie nie jest to niebezpieczne dla gospodarki. Pozorowane działania Ministerstwa Finansów, takie jak ograniczanie gotówki bardzo mi się nie podoba, gdyż nie jest jak mówią, że ma ona jakiś związek z uszczelnianiem systemu podatkowego. Ucięte pieniądze z CITu czy VATu są wyprowadzane tylko przelewami. Natomiast to, co dobre w Ministerstwie Finansów to zaprzestanie praktyki, nagła zmiana interpretacji podatkowych i pięć lat wstecz z odsetkami bez zmiany prawa. Co prawda zmieniła się interpretacja w sprawie VATu, ale nie ma żadnej informacji, aby w ślad za tym ruszyła fala kontroli i niszczenia tych biznesów. Obecnie jest procedowana ustawa mówiąca, że jakiekolwiek zmiany interpretacji przepisów mają działać na przyszłość, nie wstecz. Do tego powołanie spółki, która ma przygotować system centralnego rejestru faktur, co trochę ograniczy wyłudzenia VAT. Pomysł wzorowany na Słowacji, więc myślę, że efekty będą zbliżone choć czas pokaże bo wiadomo, że jesteśmy znaczenie większy krajem i nasza gospodarka ma większy potencjał.

W tym roku URSUS zanotował 48 proc wzrost sprzedaży, podczas gdy inni producenci zauważyli znaczny spadek. Skąd biorą się nagle tak wielkie zyski jednych, a straty drugich w tej samej branży?

Nie jestem specjalistą od URSUSa, jednak często tak jest w takich spółkach, że firma podpisuje jeden dobry kontrakt i notuje w niedługim czasie dwu bądź, trzykrotne zyski. W jakiej perspektywie czasowej to się układa?

Rocznej.

Zakładam zatem, że mają dobry kontrakt. Niewątpliwie właściciele i menagerowie URSUSA są utalentowani, bo świadczy o tym odrodzenie tej marki. Jest ona marką sukcesu.

Rząd zapowiada produkcję autobusów elektrycznych na światową skalę. Która firma mogłaby sprostać temu wyzwaniu, czy właśnie URSUS?

Nie wiem. To co proponuje Morawiecki opiera się na realnie istniejących zasobach, kto natomiast miałby się podjąć wykonania tego zadania, aby sprostać oczekiwaniom, to ciężko powiedzieć. Premier Morawiecki próbuje wyznaczać pola konkurencji i wsparcia państwa w nowych miejscach. My możemy próbować konkurować ze światem w  dronach, nanotechnologiach czy samochodach elektrycznych.

Dlaczego akurat w tych?

Dlatego, że cały świat jest na początku tej drogi, dopiero wynajduje, uczy się. Dlatego właśnie w tych dziedzinach możemy realnie konkurować. Konkurować na pewno nie będziemy w silnikach Diesla czy tym podobnych, w których inni mają pięćdziesiąt lat doświadczenia, a my się dopiero tego uczymy.

Dziękuję za rozmowę