Kandydatka Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, Małgorzata Kidawa-Błońska, w czasie dzisiejszej debaty o koronawirusie w Sejmie, opowiedziała o pacjentce, która ma być przykładem nieprawidłowości w działaniach polskich służb. Kobieta ta miała przylecieć w sobotę do Polski z Korei Południowej. Kidawa-Błońska mówiła:

-„Mówicie, że nie ma wirusa w Polsce. Wiemy, jak trudny jest dostęp pacjenta do lekarza. Ludzie muszą wiedzieć jaka jest dokładnie droga. Mówi się o tym, na lotniskach, wszystko świetnie funkcjonuje. To jak wytłumaczyć przypadek z soboty, kiedy pacjentka, która przyjechała z Korei, mówiła na lotnisku, że się źle czuje. Została wsadzona do samolotu i dopiero karetką zabrano ją w Krakowie. Coś nie działa panie premierze. Trzeba sprawdzić”

Na podane przez kandydatkę KO informacje odpowiedział minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Okazuje się, że Kidawa-Błońska mówiła nieprawdę.

-„Sobotni lot z Korei odbywał się zgodnie z procedurami i zgodnie z procedurami zadbano o bezpieczeństwo pasażerów. Załoga samolotu, kapitan i szefowa pokładu, zadbali o to, aby wszyscy pasażerowie wracający z Korei do Polski zostali przebadani. Pytano ich o możliwość wystąpienia objawów chorobowych. W Warszawie na lotnisku do samolotu weszły ekipy medyczne, zmierzyły temperaturę wszystkim pasażerom” – powiedział minister.

Według Adamczyka zachowano wszelkie procedury związane z ochroną przed koronawirusem. Jak powiedział, pacjentka, o której najprawdopodobniej mówiła Kidawa-Błońska, nie miała podwyższonej temperatury. Nie miała też żadnych objawów chorobowych. Poleciała do Krakowa, gdzie właściwie zadbano o to, aby przeszła przez wszystkie właściwe procedury. Procedury te jednak nie były związane z tym, że wykazywała objawy choroby, ale z faktem, iż przyleciała z kierunku zagrożonego. Jak podkreślił minister, kobietę zbadano, pobrano od niej kartę lokalizacyjną i jest teraz pod stałą opieką służb medycznych.

Na koniec Adamczyk dodał:

-„Bardzo żałuję, że wysiłek wszystkich tych osób, które codziennie wkładają bardzo dużo siły i energii w to, by zminimalizować możliwość zarażenia, są przez takie fake newsy, nieprawdziwe informacje, niweczone. 

Niestety, kiedy minister dementował kłamstwa kandydatki na urząd prezydenta RP, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ta już nie raczyła go wysłuchać i wyszła z posiedzenia.

kak/ niezależna.pl