Autor książki o proklamowanym przed rokiem na ziemiach Syrii i Iraku kalifacie uważa, że zamachy terrorystyczne dżihadystów są nieuniknione. Irlandzki dziennikarz przestrzega, że o ile nie dojdzie do bardziej zdecydowanej walki z IS, powinniśmy spodziewać się dalszej destabilizacji w regionie.
Pod koniec czerwca minął rok od ustanowienia na terenie Syrii i Iraku samozwańczego Państwa Islamskiego. Na czele kalifatu stanął Abu Bakr al-Baghdadi. IS pod jego wodzą stało się ugrupowaniem siejącym strach, nie tylko na okupowanych przez siebie ziemiach
Patrick Cockburn uważa, że Państwo Islamskie jest bardzo silne militarnie, o czym przekonało pokonując w maju armie Iraku i Syrii w Ar-Ramadi i Palmyrze.
Siły rządowe tych państw nie potrafiły przeprowadzić skutecznego kontruderzenia. Koalicja prowadzona przez Stany Zjednoczone miała atakami z powietrza zapobiec dalszej ekspansji IS, ale jej działania nie przynoszą zapowiadanych rezultatów. Państwo Islamskie ma ponadto bardzo dobrze zorganizowaną strukturę administracyjną, potrafi zbierać podatki, werbować nowych bojowników i utrzymywać siły bezpieczeństwa. - mówi.
Państwo Islamskie kontroluje obecnie obszar o powierzchni odpowiadającej Wielkiej Brytanii, zamieszkały przez 5-6 milionów ludzi. Dla porównania Osama bin Laden dysponował paroma obozami w Afganistanie. - dodaje.
Pytany o oczekiwania przywódców samozwańczego kalifatu odpowiada, że „oczekują od wszystkich muzułmanów lojalności wobec kalifatu, a także, aby cały świat był muzułmański. Oczywiście mówimy o wariacji islamu, w którą wierzą członkowie Państwa Islamskiego.”
Cockburn odnosi się również do kwestii, zego jeszcze możemy spodziewać się po dżihadystach
- Kolejne zamachy terrorystyczne są nieuniknione, satyrycy z Paryża czy turyści w Tunezji to łatwe cele dla zamachowców. Spodziewam się również dalszej eskalacji konfliktu w Syrii i Iraku, a także próby wypełnienia próżni przez IS w tych krajach regionu, w których sytuacja polityczna i militarna na to pozwoli. - mówi.
Uważa, że naloty sił koalicji na cele Państwa Islamskiego to za mało i potrzeba jest "połączenia sił wszystkich przeciwników IS."
- Potrzebny jest wspólny front, na razie mamy do czynienia z działaniami fragmentarycznymi, a te nie są wystarczające. - podsumowuje.
KZ/Interia.pl